środa, 4 lutego 2015

od Karmen

Ludzi. Patrzyli na mnie. Śmiali śię, a ich śmiech ranił uszy. Zwierzęta, które im towarzyszyły - psy, warczały na mnie. Były smieszne. Zwykłe szare kundle. Bez mocy. Lecz wiedziałam, że to ludzie. To ludzie sprawili, że stały się bezrozumnymi stworzeniami. Szarpałam głową próbując zerwać łańcuch. Rozumiałam w małym stopniu ich mowę, więc wiedziałam, że chccą mnie obedrzeć ze skóry. To coś, ten łańcuch, był z czegoś co odbierało mi moc (później przypomniałam sobie, że to coś to czerwone złoto). Łzy popłynęły mi po policzkach. Położyłam się na ziemi, łeb włożyłam między łapy i płakałam. Jeśli sie nade mną ulitują, to skończe jako ich bezrozumny sługa. Usłyszałam szelest w krzakach. Zobaczyłam wilka. Spartan. Nie wiem kto był najbardziej zdziwiony. Podejrzewam jednak, że ludzie. Spartan podbiegł, złapał zębami łańcuchi zaczął szarpać. Pomagałam mu i wydawało mi się, ze zaczyna pekać.

Spartan? Uda się?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz