Wstałem dość wcześnie.W watasze byłem nowy,dlatego też nikogo nie znałem.Dreptałem po granicach watahy jak to w zwyczaju strażnika terenu bywało.Cisza panująca wokoło była piękna.Przyśpieszyłem trochę kroku.Samotność mi nie doskwierała,wręcz przeciwnie była dla piękna.Zacząłem trochę rozmyślać.W końcu tak popadłem w myśli że straciłem kontakt z rzeczywistością.Wpadłem na kogoś nieświadomie.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz