Ostatnie wydarzenia przybiły mnie. Rakan nie wyzdrowiał, Sta i Princy. Z nimi dobrze. Ale moje szczenięta. A... szkoda mówić. Postanowiłem przejść się do pobliskiej watahy. Spotkałem tam ch****a jasna prawie siebie! Ale później spotkałem waderę ze skrzydłam.
- Party, dobrze, że jesteś.- powiedziała wadera
- Ale ja pani nie znam- powiedziałem- jak panie się nazywa?
-Upadłeś na głowę?- zapytała- no ale żarty... Noteviddia!
<<Chyba za daleko poszedłem. Jakaś wadera.>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz