Po bardzo męczącym porodzie zemdlałam. Niestety 5 szczenię nie przeżyło. Spałam 4 godziny. Obudziłam się na stole operacyjnym. Moje szczenięta zostały powieszone, nie tak na linach tylko za łapy. Obok mnie stała Dante i Amon... Nie chciała mnie zabić. Rozmawiali.
- Obudziłaś się już?- zapytał Amon z pogardą
- Oddajcie moje szczenięta!- krzyknęłam- Dante, Zostaw je!
- Dobrze, ale nie chce juz walczyć... Musicie wybaczyć mi to co zrobiłam.- powiedziała Dante
- Wypuść moje szczeniaki, błagam!
- OK, nie drzyj się! - krzyknął Amon
Oddali mi szczeniaki,
-Oddajcie mi też to martwe.- powiedziałam
Dali mi też moje martwe. To była waderka, nie wykształciła głowy.
-Dajcie jej jakąś torbę.-powiedział Amon
Dali mi torbę i włożyłam do niej szczeniaki. Martwe owinęłam w kołderkę, którą miałam pod szyją. Razem z Dante i Amonem powlokłam szczenięta do watahy. Spotkaliśmy Melody i Xenię.
- Rita!?Boże! Gdzie ty byłaś!?- zapytała
- Idź teraz powiadom Amira! Wiesz. Nie mów nikomu, że jej pomagamy...
<<Melody? A może Amon?Albo Amir? Albo nawet Cobalt>>
niedziela, 20 marca 2016
Od Rity- Ni ma mnie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz