Patrzyłam na tę scenę z kamienną twarzą. NIe czułam ani smutku, ani radości. Vena zasłużyła. Ale ja wprost nie cierpię patrzeć na czyjąś śmierć. Gdyby to nie była Vena, tylko ktoś z mojej rodziny to stanęłam bym w jego obronie. Amir poszedł rozmawiać z Amonem. Tylko jakiś mi basior nieznany podszedł do niego i powiedział:
- Amirze. A co z jeńcami? Kobiety i dzieci?
- Zabić
- Amirze. Ale to są niewinne stworzenia. Rozmawiałem z nimi. Były pod wpływem zaklęcia Imperius, które tylko magowie znają. Służy do kontrolowania umysłu. A poza tym szczeniaki nie poradzą sobie bez matek, a co Ci takie szczenie zrobi? Które nie chodziło do szkoły ani nie ma kierunku wykształcenia? - powiedział basior
- Dobra. Do lochu z nimi. Na razie zostaw je przy życiu. Później zdecyduję co z nimi zrobić.- powiedział i machnął łapą na znak, że basior ma sobie iść.
- Tak jest.- odpowiedział wilk
Potem pobiegł do lasu. Amir wszedł do jaskini z Amonem.
<Amir. Uchyl rąbka tajemnicy o tam się działo.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz