czwartek, 24 marca 2016

Od Cobalta CD. Lapiz

Popatrzyłem na waderę. Wyglądała jakby nie wiedziała co że sobą zrobić. Ciekawe dlaczego. Przecież jest dużo wilków mieszańców... AAA... Wreszcie zrozumiałem. Jej chodzi o wilka śmierci! Musiałem mieć chwilę by załapać. Dla mnie to nie było nic złego i nienormalnego. Przecież on był wilkiem śmierci...
- Przecież nie ma w tym nic złego. No prawie...- oddawałem się i uśmiechnął em.- Ale ciekawe połączenie. Wilk natury i śmierci.
Lapiz popatrzyła się na mnie. Znów miała ciemno-fioletowe oczy.
- Tak?- była zdziwiona.
- Mój tato był wilkiem śmierci.
Położyłem głowę na łapach. Waderę jakby zatkało. Zaraz potem otrzepałem się i spojrzała na skrzydło. Praktycznie nic mu nie dolegało. Białe pióra jak u anioła były trochę ukazane krwią. Były podobne do skrzydeł mojej siostry Ember... Zorientowałem się, że moje tak dobrze się nie prezentują. Nietoperzowe i podziurawione przylegały do moich boków. Popatrzyłem w gwiazdy. Patrzyły na nas spokojnie jak obserwatorzy z innego świata.
- Ale czasem domieszką innej rasy się przydaje- zacząłem.-Jeden wilk krwi zabił potężnego...O ! Patrz, królik!

(Lapiz?: sorry nie miałem pomysłu na zakończenie...jestem w jednym kawałku! Hura! No przynajmniej cieleśnie...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz