Był Sylwester. Wszyscy przygotowywali się do przywitania Nowego Wilczego Roku. Łowcy polowali na zwierzynę, zielarze przygotowywali szampana, muzycy tworzyli piosenki. Natomiast inne wilki pomagały w dekorowaniu, robiły zwiady lub zabezpieczały tereny Watahy. Ja jako szman i mag tworzyłam wybuchowe petardy i dekoracje. Pracy było niemiara. Potem poszłam nurkować pod Wodospadem Zaklęć, zimą wyglądał on przepięknie zwłszcza pod wodą. Po wynurzeniu pobiegłam do jaskini by się przygotować na Sylwestra i oddać petardy łucznikom, którzy dzisiaj mieli nimi strzelać. Wybiła dwudziesta i przyszła do mnie Czika i Kiara mówiąc :
- Jesteś gotowa? Impreza zaraz się zaczyna.
- Tak, już idę - odpowiedziałam.
O dwudziestej pięć byłyśmy już na polanie, wszyscy się bawili. W tym Czika ona od razu zaczełą szaleć na parkiecie. Rozmawiałam trochę z Kiarą i zaraz przybiegła do nas z Szastą pytając się :
- Hej czemu nie tańczycie? Impreza jest przecież odjazdowa!!!
- No chodźcie !!!- mówił Szasta.
A za chwilę przyszedł jego brat Dragon. Nikt się go nie spodziewał, wkońcu nie był typem wilka, który przychodzi na takie Imprezy. Trochę o nim słyszałam, bo Kiara i Czika mi o nim opowiadały. Mnie chyba jeszcze nie znał, więc postanowiłam się przedstawić :
- Cześć jestem Ariel- powiedziałam
- Cześć, Dragon- odpowiedział trochę zmieszany - nie widziałem cię tu jeszcze.
- Tak, bo niedawno dołączyłam.
- Aha, a chcesz potańczyć?
- Co ?- spytali ze zdziwieniem Kiara, Czika i Szasta.
- Tak, jasne- powiedziałam zmieszana, aby przerwać niezręczne milczenie.
(Dragon?)
środa, 31 grudnia 2014
Od Ariel
wtorek, 30 grudnia 2014
Ariel-usprawiedliwienie
Chciałabym przeprosić za długą nie obecność i nie pisanie opek z powodu dużych ilości sprawdzianów i kartkówek. Zacznę częściej wchodzić i pisać opki.
-Ariel
środa, 24 grudnia 2014
Od Devii - "Przygotowania do Świąt"
Już dziś Wigilia. Kolacja odbędzie się o 20.00, dlatego już najwyższy czas zabrać się do roboty. Razem z Ariel postanowiłyśmy rozdzielić się i dekorować obszary nam przydzielone. Ja miałam ozdabiać z powietrza, a wilczyca z pod wody. Do tego wzięłyśmy jeszcze małą Loreene, która bardzo nas o to prosiła, a znała się trochę na magii. Waderka miała za zadanie robienie dekoracji oraz ewentualne pomaganie mi lub Ariel. Uniosłam się w powietrze, czując chłodny powiew na karku. Śniegu było mało tego roku, więc pierwsze co zrobiłam to wyczarowanie gęstego śniegu nad watahą. Zostawiłam jednak trochę miejsca tym, którzy chcieliby polatać. Wróciłam do Loreene, która wyczarowała wspaniałe płatki śniegu, unoszące się w powietrzu. Upuściłam je w kilku miejscach, w tym przy wejściu do każdej jaskini w centrum watahy. Dodałam jeszcze kilka gadżetów zrobionych przez małą. Sprawdziłam jak u Ariel. Pokryła jeziora dodatkową warstwą lodu z myślą o łyżwiarzach, ale zostawiła też otwory dla pływających. Pokryła lód nabłyszczaczem, który świeci w ciemności. Loreene za to na własną rękę ozdobiła świecidełkami mnóstwo drzew. Widok po ciemku był przepiękny. Aż zapierało dech w piersiach.
- Teraz wszystko jest już gotowe - oznajmiłam.
<Ktoś? Nie tylko z naszej ekipy>
wtorek, 23 grudnia 2014
Od Cziki "Przygotowania świąteczne"
Dowiedziałam się od Amira, że w przygotowaniach świątecznych zostałam przydzielona do grupy, która ozdabia watahę. Było w tej grupie kilka wilków, czyli ja, Kiara, Szasta, Sara i Shayde. Sara i Shayde już ozdabiały watahę więc wraz z Szastą i Kiarą oraz szczeniakami też się za to zabraliśmy. Zebraliśmy dość sporo szyszek, następnie je przemalowaliśmy i wyglądały tak:
http://www.ozdobniczek.pl/7752/kolorowe-szyszki-z-brokatem-3cm.jpg
http://img1.stylowi.pl//images/items/o/201211/stylowi_pl_wnetrza_1861392.jpg
Były dwa rodzaje. Małe wzięła Kiara z Cyndi i Daikim. Natomiast ja i Szasta wzięliśmy te większe. Ozdabialiśmy napotkane drzewa i krzewy, które jeszcze były puste. Późnym popołudniem, gdy wszystkie szyszki się skończyły, postanowiliśmy pozawieszać łańcuchy na drzewach. Wyglądały tak:
http://www.atbsc.polish.ru/img/ATB01.jpg
Znowu przeszliśmy całą watahę, ale tym razem pozawieszać łańcuchy. Kiedy skończyliśmy ukazał nam się piękny widok kolorowo ozdobionych drzew i krzewów. Już się ściemniało, więc pożegnaliśmy Kiarę i poszliśmy do swojej jaskini.
Od Sefiry CD Muzic
-Music?-spytałam.
-O co chodzi?
-No wiesz, robiłaś, a właściwie robiłyśmy ten koncert same, a Rada wyznaczyła do tego zadania kilka osób... Nasza koncepcja może się nie wszystkim spodobać. Uważam, że mogłybyśmy znaleźć Jamesa i Sharą i dokończyć pracę wspólnie...
-No nie wiem...
-Przecież jutro będą Święta, a to jest czas, który spędza się z rodziną.
-Może masz rację...
-Dobra, to idziemy ich szukać!
-Co? Ale to ja tu przygotowuję koncert!
-No? I co w związku z tym? Przyciągnęłaś mnie do pomocy, więc w sumie ja też go przygotowuję.
-Eh, robić coś z tobą... Okey, do kogo idziemy najpierw?
-Nie wiem, jak sądzisz?
Music? Shara? James? Ps. nie ma opcji, że zaśpiewam na koncercie.
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Kilka ogłoszeń
Mamy do ogłoszenia parę drobnych spraw.
1. Święta to czas spędzony wspólnie. Przygotowania też takie są! A raczej powinny takie być... Chcielibyśmy, aby przygotowania były wykonywane razem. Nawet pod listą napisaliśmy: "...dołączyć do którejś z grup", a nie "...do któregoś zajęcia". Dlaczego nie chcecie wykonywać swoich prac wspólnie? Wczujcie się w atmosferę Świąt!
2. Jeśli ktoś chciałby napisać opowiadanie o swoich świętach, ale nie może wchodzić na watahę w Wigilię, może wysłać je wcześniej, a my wkleimy je w odpowiednim czasie.
3. Cały czas poszukujemy chętnych na Głównego Maga oraz Głównego Szpiega! Nie możemy ogłosić Dowódcy Straży bez Głównego Szpiega.
Dziękujemy za chwilę uwagi,
Administratorzy WPW
niedziela, 21 grudnia 2014
od Bastili cd Sefira
Nie mogłam oddychać. Wszędzie była woda. Drapałam w lód mając nadzieję że to coś da. Lód pękał tak powoli iż wiedziałam że się utopimy zanim się przebijemy. Musiałam użyć resztek sił. Wiedziałam że to przyśpieszy nieuchronne zatracanie się naszej (mojej, Rokana, Astral, Freddiego, Wiliama oraz wszystkich wilków z nami spokrewnionych) mocy. Lód pękł. Wybiegliśmy z jaskini a ja zaryłam łbem w piach.
-Pfff...
-Smacznego. -powiedziała Sefira. Wyglądała na słabą.
-Co to za jezioro? -sapnęłam podnosząc się.
-Nie mam pojęcia.
-Ja też. Czymkolwiek ono jest to ogromna pułapka.
-Wysysa moc.
-Nie, przyśpiesza wysysanie mocy.
-Czyli to jest cel waszej podróży!
-To, czyli co?
-Musicie zapobiec traceniu mocy, magii czy jak tam chcesz.
-No.
-Ale czyjej?
-Wszystkich z nami spokrewnionych. Mnie, Rokana, ciebie.
-Mnie? Ale...
Sefira? Wiesz do czego zmierzam?
od Bastili cd Sefira
Nie mogłam oddychać. Wszędzie była woda. Drapałam w lód mając nadzieję że to coś da. Lód pękał tak powoli iż wiedziałam że się utopimy zanim się przebijemy. Musiałam użyć resztek sił. Wiedziałam że to przyśpieszy nieuchronne zatracanie się naszej (mojej, Rokana, Astral, Freddiego, Wiliama oraz wszystkich wilków z nami spokrewnionych) mocy. Lód pękł. Wybiegliśmy z jaskini a ja zaryłam łbem w piach.
-Pfff...
-Smacznego. -powiedziała Sefira. Wyglądała na słabą.
-Co to za jezioro? -sapnęłam podnosząc się.
-Nie mam pojęcia.
-Ja też. Czymkolwiek ono jest to ogromna pułapka.
-Wysysa moc.
-Nie, przyśpiesza wysysanie mocy.
-Czyli to jest cel waszej podróży!
-To, czyli co?
-Musicie zapobiec traceniu mocy, magii czy jak tam chcesz.
-No.
-Ale czyjej?
-Wszystkich z nami spokrewnionych. Mnie, Rokana, ciebie.
-Mnie? Ale...
Sefira? Wiesz do czego zmierzam?
Od Sary Przygotowania do świąt
Dostałam zadanie udekorowania terenów, więc wstałam dość wcześnie i zabrałam się z robienie ozdób. Po dwóch godzinach miałam gotowe łańcuchy, aniołki, bombki, stoiki i korale. Wyszłam z jaskini i zaczełam ozdabiać drzewa łańcuchami papierowymi http://www.strefadzieci.net/gfx_upload/2012/10/lancuch_head.jpg
Potem zabrałam się za wejścia do jaskiń. Niektóre były ozdobione łańcuchami http://lancuch.com.pl/photos/lancuch-choinkowy-na-choinke-girlanda-gruby-10cm-2889687765.jpg
http://housetohome.media.ipcdigital.co.uk/96/00000bcb5/91c6_orh550w550/Christmas-decorations2.jpg
a inne koralami http://alleslub.nazwa.pl/images/koraliki/lancuch_8mm_srebrny.jpg
i stroikami http://www.kuferdekoracji.pl/img/265060/products_large/wianek_swiateczny-pastelowy_z_szyszkami-ozdoby_swiateczne_dekoracje_bozonarodzeniowe6.jpg
http://spplthumb.blob.core.windows.net/540x405/8b/f9/1b/ozdoby-swiateczne-malopolskie-84532077.jpg W końcu z małą pomocą na środku terenów ustawiliśmy olbrzymią choinkę, którą później wszyscy razem ubierzemy. Przygotowałam do ozdobienia niej korale, łańcuchy, aniołki oraz bombki http://magraf.blox.pl/resource/5.jpg https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPEG_SuyPkA6CZyl-GiDKIzhSW1gY_qP-0RjnZWY5HrFCi23srnnt2NBkMsE6FvhXpqCO_uZhaQ86kCQNm60_UiTQ1AvVxkHNmwv3vuL1Vmu7_TU_nNcxWVoQ1sBjElSnz0oiLfFf40eU/s1600/bombka_masa+(20)e.jpg http://alleslub.nazwa.pl/images/koraliki/lancuch_8mm_srebrny.jpg http://www.funkydiva.pl/wp-content/uploads/2011/11/bombka-7.jpg https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUJ0-WLvYpraZNlQycEbK7f8DxuIZnPt1ZOLiH2IjYYyCWbpiNZhPwcVCUHcxdzSjzWttbKNnciTmETidtH1AohHIlF63DCIOO4Rx8GtvU9Zd3c9qIE2KQvgPrYTQLvrdR7DDmhRm_A30/s1600/IMG_7460.jpg http://img.webme.com/pic/m/milkowice/lancuszek.jpg
Na końcu obeszła całe tereny podziwiając zrobioną pracę i będąc z siebie zadowolona wróciłam do jaskini. Został mi ostatni element do zrobienia. Weszłam na skałkę i zawiesiłam nad wejściem jemiołę http://swiatwielkichinspiracji.blox.pl/resource/jemiola.jpg Weszłam do jaskini i położyłam się, będąc zmęczona po całym dniu.
Od Ciby CD Dymitra
-Nienawidzę tego miejsca - stwierdziłam
<Dymitr ? Sorka że tak długo zwlekałam >
Od Sefiry CD Bastili
Woda była lodowata, ledwo się ruszałam. Rokan płynął obok mnie, ale Bastili nigdzie nie było widać. Właśnie miałam się wynurzyć, żeby zaczerpnąć powietrza, ale uniemożliwiła mi to... gruba tafla lodu... Jak?! Kiedy to zdążyło zamarznąć?! Przecież dopiero co tam wpadliśmy! Mój towarzysz spojrzał na mnie, a ja rozejrzałam się dookoła, bo nadal nigdzie nie było Bastili. Kątem oka zobaczyłam ciemny kształt leżący na dnie jeziora. Szturchnęłam Rokana i spłynęliśy w dół. Podnieśliśmy nieprzytomną i ruszyliśmy, tym razem w górę. Gdy podpłynęliśmy do lodu Basili chyba się ocknęła, bo nagle targnęła głową do tyłu. Spojrzałam na nią.
Bastili?
sobota, 20 grudnia 2014
Od Sary C.D. Dymitr'a
Odwzajemniłam uśmiech i przytuliłam się do basiora. Trochę dziwne uczucie przytulać się do wilka, którego widzi się pierwszy raz w życiu, ale ja wiedziałam, że to mój Dymitr.
-Podoba ci się?-Zapytał, a ja popatrzyłam na niego i tylko pokręciłam łbem.
-Będziesz mi się podobał niezależnie od wyglądu. Mi zależy na tym tu.-Powiedziałam i położyłam łapę w miejscu serca i uśmiechnęłam się do Dymitr'a.
Dymitr
Od Black'a C.D Kiary
Następnego dnia po pożegnaniu z Kiarą, miałem zalatany dzień, musiałem nadzorować pracę a to nie było aż takie łatwe. Nad Morzem siedmiu braci spotkałem Amira, gadałem z nim o tych przygotowaniach i takie tam. Nie daleko nas stała Kiara, uważnie nam się przyglądała jakby nie umiała określić z jakim wilkiem gadam.
*
Po rozmowie z Amirem podszedłem do Kiary.
-Cześć, co tu robisz?-spytałem.
-Ahh...No tak po prostu przyszłam.-uśmiechnęła się.
-Rozumiem.
-Z kim gadałeś?
-Z Amirem.
(Kiara? Wiem nudne no ale chociaż ty coś ciekawego wymyśl)
Od Tamed - powrót
-Selvatico, ten plan jest genialny! -krzyknęłam szeptem głosem przepełnionym entuzjazmem.
-Wiem, ale potrzebny mi jakiś pewnik.
-Pewnik? -spytała Lili i przekręciła głowę
-Coś, dzięki czemu będę pewny, że uciekniemy -wytłumaczył spokojnie Tico -Mam już nawet pomysł....
Tico opowiedział nam go z szczegółami. Był cholernie ryzykowny, ale wierzyłam w nas. Damy radę. Nasza rodzina jest silna i pokona wszystko.
Chodziło o eliskir -Felix felicie, który powinien dać szczęscie na 24h. Podobno z jednej buteleczki może pić tylko jedna osoba, niewiadomo co się stanie, jeśli cała nasza rodzina weźmie po kropli. Byliśmy w miejscu o nazwie wilczy olimp, a to wszystko przeze mnie. Wilki w watasze nie są świadome czyhającego niebezpieczeństwa, które JA aktywowałam. Wszystko to przez "przeznaczenie". Ehhh.....
tydzień później...
-Nagle znaleźliśmy na terenach watahy. Nie wiedziałam co się stało, że wszyskie wilki, które znamy były w tym miejscu, przy nas. Płacząc wtuliłam się w mojego partnera. Selvatico, mimo swojej rozpaczy przytulał mnie i pocieszał. Kątem oka widziałam, że Lili z płaczem podbiegła do Blue, a on nie wiedział, co się stało.
Bastili i Rokan podeszli do nas, a wadera z oszołomioną twarzą zapytała:
-Gdzie Azaj? -głośno załkałam
-On...on nie... On nie żyje... -Wytłumaczyłam płacząc Selvatico i Rokan wymienili spojrzenia. To było coś jak "współczuje ci, stary". Po twarzy Selvatico spłynęła pojedyncza łza.
***
Co się stało w następnym opowiadaniu.
***
Do wszystkich z którymi pisałam opowiadania, jeśli nie macie nic przeciwko, to chce z wami pociągnąć wątek, że nagle np. podczas rozmowy zniknęły moje wilki i nigdzie ich nie było.
***
Wesołych Świąt!
Od Kiiyuko C.D Sefiry
-Wybacz, wystraszyłam cię?-zapytałam waderę która z wyrazu pyszczka była chyba czymś zmartwiona.
-Nie...-odpowiedziała lekko zmieszana.
-Jeśli pozwolisz mogę się do ciebie przysiąść?
-Jasne.
-Jak się nazywasz?
-Sefira a ty?
-Kiiyuko.
-Jeszcze raczej cię nie widziałam.
-No ja ciebie też.-uśmiechnęłam się serdecznie.
Wadera nagle głośno westchnęła.
-Coś nie tak? Jak chcesz to mogę już sobie iść.
(Sefira?)
piątek, 19 grudnia 2014
Od Music- ``Przygotowania do świąt``
Poprosili mnie, żebym przygotowała na święta koncert. Sama bym nie dała rady, więc poprosiłam o pomoc Sefire.
- Pewnie!
Odpowiedziła.
Długo myślałyśmy co zrobić. Nagle krzyknałam uradowana.
- Weśmy ptaki jako chór!
Na to Sefira:
-Dobry pomysł, ale czy nie będą się nas bać?
-Nie, jestem wilkiem muzyki, więc uznają, że jesteśmy przyjaźnie nastawione.
-A naczym będziemy gra?. Ty masz tylko swoje instrumenty.
-Musimy zangażować w to więcej wilków.
-Albo zwierząt...
-Ale jakich ?!
-Jelenie i sarny.
-Ty samych roślinorzerców bierzesz! może innym się to nie spodobać...Albo ty chcesz je zjeść!
-Ważne żeby była fajna zabawa.A, w kwesti zabawy jakie będą atrakcje.
-Ja mam przygotować tylko muzykę. Inni zajmą się zabawą i dekoracjami.
Mineły 2 dni od planowania i instrumety są gotowe scena składa się z dwóch pięter.Na pierwszym będą grały instrumenty i będziemy śpiewły razem z Sefirą, drugie piętro to wielki drzewo, na którym będą ptaki.Magicznie nakaże instrumętom grać. Dzisiaj jest dzień próby. Uśmiechnełam się do Sefiry
-Gotowa?
Sefira? Jak pójdą nam śpiewy
Od Kiary C.D Bastili
Szukałam i szukałam i do licha nie było żadnego medyka w pobliżu lecz tam w oddali znalazłam Kay'a, o ile mi wiadomo on jest też medykiem więc nie czekając dłużej podbiegłam do niego.
-Kay błagam pomóż mi, Midnight jest bardzo zraniony!
-To szybko zaprowadź mnie do niego!
Ja bez wahania zaczęłam z nim biec do mojej jaskini.
(Bastili? Kay? A może ktoś kto widział tą całą sytułację?)
Od Bastili "Świąteczne przygotowania"
Świąteczna kolacja? To powinno być coś niezwykłego. Zaczęłam iść lasem. Dzikie bażanty! To jest myśl! Potrzeba z dziesięć. Usiadłam i zaczęłam się zastanawiać jak je przenieść. Coż, trzeba będzie zrobić kilka kursów. Upolowałam je i ułożyłam w rządku. Wzięłam cztery pierwsze i zamiosłam je do pozostałych. Wróciłam i zabrałam pozostałe. Teraz następne. Dziki! Miałam dzisiaj same dobre pomysły. Śnieg kleił się do mnie więc wyglądałam jak biała kulka. Trzy dziki to nie taka łatwa sprawa.
★●★●★●★
I takie lekkie nie są mruknęłam sama do siebie. Zaniosłam, a właściwie zawlekłam, je na miejsce. Zajęłam się oglądaniem roboty innych. Wszystko wyglądało bajecznie. Zrobiło się ciemno. Pomyślałam że yrochę oświetlę drogę i wzdłuż drogi zrobiłam nieparzący wzorek z ognistych kształtów. O taki:
★*★*★*★*★
*Wartość: mała bombka
Od Logana - "Przygotowania do świąt"
Upolować posiłki - bardzo proste dla mnie.
Poszedłem na Tereny Polowań. Upatrzyłem ogromnego jelenia. Zacząłem się skradać, ale on mnie zauważył i zaczął uciekać. Gdy biegł ja łapami wbiegałem w jego nogi i ten zaczął zwalniać. Wskoczyłem mu z tyłu na grzbiet i ugryzłem go w kark; jeleń się przewrócił, zabiłem go po czym zaniosłem na centralnej części watahy. Złapałem jeszcze zająca. O, zielarze będą mieli co przygotowywać na wigilię...
*Wartość: mała bombka
Devia - Rysunki świąteczne
Ogłoszenie Głównego Łowcy!
Nala
|
15 (53%) + 5 = 20
|
Sefira
|
13 (46%) + 2 = 15
|
Serdecznie gratulujemy,
Od Shayde - "Przygotowywania do świąt"
Znalazłam jeszcze plastikową kulę z otworem u góry. Zapaliłam świecę i włożyłam do kuli po czym umieściłam w lampionie; plastikowa kula była ochroną aby lampion się nie zapalił. Zrobiłam jeszcze kilka takich lampionów, a plaskikowych kul było dużo. Miałam pomysły i zrobiłam więcej lampionów:
Wpadłam na pomysł, aby zrobić latające lampiony
Ciepłe powietrze nagrzewało go od środka i lampion latał. Zrobiłam jszcze więcej ozdób; błyszczące śnieżynki, aniołki...i porozwieszałam je w lesie.
Od Kejt - "Przygotowywania do świąt"
Od razu go wzięłam i spakowałam do pudełka. Owinęłam papierem w śnieżynki i zawiązałam niebieską wstążką.
Resztę prezentów też spakowałam i pochowałam w różnych częściach watachy. Ha! Schowam prezent Szasty w jaskini u podnórza gór. Będzie niezła zabawa, gdy będzie go szukał...l
Święta tuż tuż!
Już za kilka dni Święta! A oto mały świąteczny bonus: każdy, kto napisze opowiadabie o przygotowaniach do świąt, otrzyma małą bombkę (1pkt.).
Przydzielone zadania:
Ozdobienie terenów:
- Kiara
- Czika
- Sara
- Szasta
- Shayde
Schowanie prezentów:
- Kejt
- Ava
- Demeter
- Shadow
Zorganizowanie atrakcji:
- Spartan
- Karmen
- Liv
- Firey
Przygotowanie koncertu kolęd:
- James
- Shara
- Music
Upolowanie posiłków:
- Nala
- Macho
- Libby
- Logan
Nadzorowanie prac:
- Amir
- Midnight
- Dymitr
- Black
Wyczarowanie ozdób, np. kolorowy śnieg:
- Devia
- Ariel
Osoby, które nie zostały tu wpisane, mogą dołączyć do dowolnej grupy.
Podoba się? :)
Administratorzy WPW
Od Sefiry CD Shiro
Zapadał już zmrok, gdy weszliśmy na szczyt pierwszej z gór. Przed nami rozpościerał się piękny widok. Zbocza wzniesień pokrywały niebieskie i fioletowe drzewa, ostatnie promienie słońca lizały porozrzucane tu i ówdzie skały. Westchnęłam cicho.
-Będziemy iść nocą?-spytałam.
-Jak uważasz, nie widać, żeby było tu coś żywego, ale musielibyśmy bardziej uważać na pułapki i przeszkody, bo widoczność będzie dużo gorsza-uśmiechnęłam się krzywo.
-I tak nie mamy się gdzie zatrzymać i przespać-mruknęłam i ruszyliśmy dalej w milczeniu. Droga w dół minęła spokojnie, nic nas nie zaskoczyło, ale mimo to czułam się nieswojo, jakby ktoś nas obserwował.
-Czujesz to?-przerwałam ciszę.
-Co?
-No... Jakby ktoś tu był i patrzył na nas?
-Nie, wydaje ci się.
-Wcale mi się nie wydaje-obruszyłam się. Nie odpowiedział. Nagle przed nami rozległ się bardzo dziwny dźwięk. Spojrzałam w miejsce, z którego wydobył się ów odgłos i nagle zakręciło mi się w głowie.
Spomiędzy kępy krzewów oddalonych od nas o jakieś 100 metrów wyleciało Coś. Stwór miał postać pokracznego owada, przypominał spotworniały embrion. Jego wielkość była zbliżona do rozmiaru sporego gołębia. Potwór posiadał trzy pary nóg uczepione obwisłego odwłoka, który pokrywała drobna łuska. Głowa była obła, pozbawiona oczu i kończyła się okrągłym otworem wypełnionym trzema rzędami zebów ostrych jak igły. Obracała się na cienkiej szyi, zaś w powietrzu utrzymywały go cztery błoniaste skrzydła, wydające podczas ruchu suchy szelest.
-Pożeracz-szepnęłam.-Myślałam, że one nie istnieją... Shiro...
-Co?-warknął.
-Nie ruszaj się... nawet nie drgnij!
-Czemu?-Pożeracz obrócił swój okropny łeb w jego stronę.
-Chwila...-gdy się odezwałam, potwór "spojrzał" na mnie i machając skrzydłami ruszył w naszym kierunku. Na szczęście nie poruszał się szybko.- Teraz! W dół!-Biegiem minęliśmy stwora i wskoczyliśmy pomiędzy krzaki.-Ciiii!-Gdy suchy szelest skrzydeł potwora ucichł, ośmieliłam się wychylić spomiędzy liści-Dzięki Ci, Towo!
-Co to było?!
-Ciężko mi w to uwierzyć, bo zawsze myślałam, że Pożeracze to tylko legenda, ale jest to rodzaj magicznej larwy, żerującej na duszy. Sprawia, że ofiara słabnie, zaczyna popełniać fatalne błędy, traci kontakt z rzeczywistością, staje się podatna na manipulacje, by w końcu popaść w obłęd bądź stać się umysłowym warzywem. Wywołany jest za pomocą najpodlejszej odmiany czarnej magii i tylko najpotężniejsze wilki potrafią go wygenerować. Czyli, że robią to raczej Bogowie... Ale... Skąd on się tu wziął?! Ktoś chyba naprawdę nie chce, żebyśmy odkryli te góry!
Shiro? Wiem, że trochę przydługie, ale tak jakoś mnie naszło
czwartek, 18 grudnia 2014
od Bastili cd Kiary
Ostrożnie wygramoliłam się spod Midnighta. Kiara przyjrzała mu się uważniej.
-Czy to...?
-Tak. Leć po jakiegoś medyka.
-Ale...
-Kogokolwiek!
-Dobrze, a ty co zrobisz w tym czasie?
-Pomogę mu.
-Co ty o tym wiesz?
-Tyle żeby go powstrzymać od śmierci przez trochę. Leć! -Wilczyca wybiegła. Nie znałam się zbyt na medycynie, alecoś tam wiedziałam. Przyniosłam wodę. Przemyłam mu ranę i dałam mu pić. Wciąż był nieprzytomny, ale liczyło się, że oddychał.
Kiara?
Od Kiary C.D Bastili
Miałam już wychodzić i się spotkać z Cziką lecz nagle wparowała Bastili z jakimś zmasakrowany wilkiem, po czym się ona sama wywaliła.
-Co się tu do licha dzieje?!-spytałam przerażona.
Wadera nic nie odpowiedziała tylko ciężko dyszała leżąc z zwłokami basiora (chyba zwłokami). Nie stojąc dłużej bezradnie pomogłam jej wstać.
-Kto to jest?-spytałam ponownie ponieważ nie rozpoznawałam krwawiącego wilka.
(Bastili?Mam dziś dołka psychicznego)
Od Kiary C.D Black'a
-To może przyjdź do mnie tak po południu?-spytałam.
-Dobrze.-przytaknął basior.
Potem się z nim pożegnałam i poszłam do jaskini. Akurat była tam Sara ale już spała, ja także położyłam się do mojego leża i zasnęłam.
***
Gdy się obudziła Sary już nie było, a mi to się nie chciało wstawać. Po jakimś czasie i tak wstałam ale z wysiłkiem nawet polować mi się nie chciało więc trzeba było pójść na łatwiznę i zabić jakiegoś królika. To nie było trudne z łatwością zabiłam i zjadłam. Przeszłam się nad Morze Siedmiu Braci. Było nawet ładnie lecz zobaczyłam też tam Black'a a z nim był lub była...
(Black?Nie chciało mi się za bardzo pisać, mam żałobę ;( )
Małe podsumowanie...
od Bastili cd. Midnight
Zwłoki. Krew. Mnóstwo krwi. Pobłogosławiłam martwe wilki. Pojawiła się mgła i gdy opadła już ich nie było. -Towo, miej ich dusze w opiece. -szepnęłam. Zaczełam węszyć. Złapałam świeży trop który zaprowadził mnie do klifu, z którego po raz pierwszy oglądałam watahę. Krew i błoto, a w dole ciało. Zeskoczyłam z klifu i przyjrzałam się leżącemu wilkowi. Midnight. Wiedziałam, że nie ma czasu na gadanie. Wzięłam go na plecy i choć był bardzo ciężki doniosłam go do najbliższej jaskini. Wyszła z niej Kiara. Upadłam pod ciężarem rannego.
Kiara?
Od Black'a C.D Kiary
Miałem już odpowiedzieć że nie lub coś tego typu lecz tego nie zrobiłem.
-Tak mam czas.-westchnąłem.
-To możesz się spotkać?
-Ta...Tak.
-Świetnie, to gdzie?
-Gdzie chcesz.
(Kiara?Brak weny)
środa, 17 grudnia 2014
Od Midnight'a
Nocne niebo... Takie spokojne. Pełnia - pięknie wygląda, ale przez nią często zmieniam się w potwora. Jednak tym razem spokojnie zasnąłem. Miło się wypoczywało, jednak to zaraz zmieniło się w koszmar... Obudziłam się po jakiejś godzinie od zaśnięcia, ale nie w jaskini... Byłem na dziwnej łące, po środku lasu. Pokryty krwią, nie moją.
- Co... Tu zaszło...? - Bałem się, że zraniłem, lub co gorsze, zabiłem jakiegoś wilka z watahy...
Moje obawy się spełniły... Pod drzewem leżały porozrywane na kawałki ciała trzech wilków, jeden z watahy...
- To Seri... NIE!!! - Wrzasnąłem. - Dlaczego to robisz?!
Dziwak. Krzyczę na siebie samego.
- Czy naprawdę musi tak być?! Czemu oni?! Czemu?! Te wilki nie są mieczami winne... Czemu nie zabiłeś mnie... To byłoby lepsze...
,, Gdybym zabił ciebie, zginął bym sam. " - Odezwał się głos potwora w mojej głowie.
- Ah tak? - Warknąłem - W takim razie, jeżeli się zabiję, zostawisz te wilki w spokoju?! To się zabiję!!!
Potwór oczywiście protestował, ale jest on tylko małym gówienkiem w mojej głowie, nic mi nie może zrobić.
Napisałem list ''pożegnalny" do rodziny...
Poszedłem nad przepaść, trzymając w pysku ostry kawał drewna. Przepaść była straszna... Trudno.
- Żegnaj, potworze, już nigdy nikogo nie skrzywdzisz!!! - Krzycząc to wbiłem kawał drewna w klatkę piersiową, a z mojego pyska zaczęła lecieć krew.
Na koniec zawyłem najgłośniej i najrozpaczliwiej jak mogłem, po czym spadłem w przepaść. Spadając zobaczyłem go nad sobą, z jego świecącymi oczami. Krzyczał, jak obdzierany ze skóry, powoli zmieniając się w czarny dym... Obrzydliwe.
Potem... Zamknąłem oczy, Żegnajcie wszyscy... Ty już chyba koniec...
Nie pamiętam, co było dalej... Czułem wolność.
Ktokolwiek? Znajdziecie mnie? Czy będe żył?
wtorek, 16 grudnia 2014
Od Kiary C.D Black'a
-Wiesz trochę się już ściemnia, zaprowadzisz mnie do mojej jaskini?-zapytałam co na to basior kiwnął głową.
***
Gdy już dotarliśmy zaczęłam się z nim żegnać.
-Pa Black.
-Pa-rzucił oschle.
Lecz nie wiem dlaczego ale zatrzymałam go, może dlatego że podobał mi się jego charakter, był bardzo specyficzny.
-Black?Czy jutro masz czas?
(Black?)
Od Kejt - USPRAWIEDLIWIENIE
Chciałam powiedzieć (także jako Shayde i Logan) dlaczego nie piszę opków przez dłuższy czas. Ponieważ mam teraz dużo nauki, ale w najbliższym czasie postaram się coś napisać.
sobota, 13 grudnia 2014
Od Black'a C.D. Kiary
W końcu i tak poszliśmy nad te Jezioro odrodzenia.
Gdy już tam dotarliśmy wadera szybko podbiegła do wody i powoli zaczęła pić wodę.
-Strasznie ci się chciało pić?
-No raczej, a tobie się nie chce?
-No w sumie...-odparłem i zacząłem łykać wodę.
Nagle wadera podniosła głowę.
-Co jest?-spytałem.
-Byłeś kiedyś tam po drugiej stronie brzegu? A tak dokładniej to w tamtym lesie.
-Nie ale las pewnie jak las więc...
-No może, a lubisz pływać?-zapytała.
-Nie przepadam.
-Czemu?
-Sam nie wiem, to jest zwyczajna ciecz która jest nam potrzebna do życia poprzez jej picie no i jeszcze do higieny.
-No racja ale serio nie lubisz w niej się no nie wiem tak po prostu popływać?
-Nie.-burknąłem.
-A rozumiem.
Zapadła nie zręczna cisza.
(Kiara?)
Od Dymitra Cd Ciby
Podpatrzyłam na nią i usmiechnąłem się .. po czym spytałem
-Zmień taktykę
-Hmm ?
-No wymyśl nowa morze Ci się uda mnie wtedy zaskoczyć ..
-Masz rację ..dokad idziesz ?
-Zmieniam wyglad ..
-Serio ?
-Tak ..
-Mogę z toba isc ?
-Jasne ..
Poszedłem z nią wypiłem eliksir mój wygląd się zmienił
-Ale czadowo wyglądasz teraz
-Dzięki ..
<Ciba>
Od Dymitra Cd Sary
Usmiechnąłem się do niej po czym polizałem w policzek.
Ruszyliśmy zadowoleni przed siebie .. po czym myślałem cały czas nad tym ..
-Już zdecydowałem .. wiesz
-I co ?
-Zobaczysz wieczorem .. okey
-Okey ..
Patrolowaliśmy jeszcze teren odprowadziłem ja do jaskini po czym poszedłem
wybrałem jeden z pośród kilkunastu eliksirów .. wypiłem go .. mój wygląd się zmienił .. poszedłem zobaczyć swoje odbicie w wodzie ..
http://th07.deviantart.net/fs71/PRE/f/2014/257/e/e/rain_of_the_fallen_ones___commission__by_eredhys-d7z65df.png
Poszedłem do jaskini
Sara popatrzyła na mnie
-Ktoś ty ?
-Jestem Dymitr .. -usmiechnąłem się d niej
<Sara>
Od Devii - C.D. Demeter
Amir z Midnightem zabrali nieprzytomną Demeter do mojej jaskini. Porozmawiała chwilę z Black'iem, który zabrał ciało Mack'a. Pogrzeb miał odbyć się jutro o zachodzie, o ile uda się ocucić Demeter.
Wezwałam do siebie Selvatico i jakąś waderę znaną mi z widzenia, która była podobno utalentowaną druidką.
Pracowaliśmy kilka godzin, przyrządając wywary, zajmując się nieprzytomną i rzucając uroki odczyniające. W końcu udało się wybudzić Demeter.
- Demeter! Dobrze się czujesz? - spytał Selvatico.
Wadera nie odpowiedziała, wydawało sięm że nas nie słyszy.
- Demeter, słyszysz mnie? - spytałam. - Mack nie żyje.
Wzrok wilczycy jeszcze chwilę był nieobocny, lecz za chwilę oprzytomniała i zdała sobie sprawę z moich słów.
- Wiem - powiedziała ze smutkiem. - Tak widocznie musiało być, chociaż nie mogę się z tym pogodzić. Przynajmniej Cleo jest już bezpieczna... - dodała cicho. Pogrążyła się we własnych myślach. Potrzebowała teraz odpowiedniej terapii.
- Zajmij się nią, dobrze? - zwróciłam się do druidki. Wilczyca skinęła głową.
<Demeter?>
Od Kiary C.D. Black'a
Spojrzałam na Black'a który dość dziwnie się przy mnie zachowywał, możliwe że jest przygnębiony czymś...Albo tak po prostu.
-A więc byłeś kiedyś nad Jeziorem Odrodzenia?-spytałam.
-Tak i to wiele razy.
-A może byłeś nad Wodospadem Zaklęć?
-Tak, w zasadzie to już wszędzie byłem.-burknął.
-Serio? Nawet nad Rzeką Pagitty?
-Że jak?
-To taka rzeka no w zasadzie to taki las gdzie ta rzeka tam przepływa, podobno została odkryta przez młodą waderę Loreene, wiesz nawet ciekawa jest tego historia...
-Czyżby to na pewno rzeka?
-A no racja to jest jakaś zaklęta kobieta czy coś tego typu...A po za tym mogą ją tylko ci zobaczyć co zasługują.
-Heh to na pewno nie ja...-uśmiechnął się sarkastycznie.
-Ani ja.-przesłałam mu uśmiech.-A więc może chodźmy gdzieś się napić?
(Black?)
piątek, 12 grudnia 2014
Od Demeter
Ostatnie miesiące traciłam na uciekanie z watahy i potajemne zajmowanie się córką , która rosła w siłę i robiła się coraz to ładniejsza. Nikt nawet nie zwracał uwagi na moje długie nieobecności , pewnie się przyzwyczaili. Wczoraj jednak Mack jeszcze bardziej zwariował , śledził mnie . Zauważyłam to dopiero karmiąc Cleo. Rzucił się w dziuplę próbując wygryźć większą dziurę i mnie rozszarpać w jednaj chwili gałąź na której stał trzasnęła. Basior spadł niefortunnie na ziemię a gałąź spadająca za nim wbiła mu się w brzuch. Spanikowałam skoczyłam do niego i od razu ciągnąc go biegłam w stronę watahy . Zauważyłam tylko , że Devia krzyczy do mnie.
-Mack nie żyje!
-Wołajcie medyka !!! - dałl się Amir
-Demeter? Demeter! Nie mdlej!
Tylko po usłyszeniu tych słów Devii padłam na ziemię widząc iż mój ukochany nie żyje. Zresztą może to i dobrze . Był poważnie chory psychicznie rzez zatrucie się miksturą.
<Devia? (napisz o tym jak mnie ratowaliście , bo Mack już nie żyje)>
Od Bastili cd Sefiry
Usłyszałam ciche pluskanie. Spojrzałam na jezioro. Coś w nim było. Jakaś magia. Już chciałam zawołać resztę, aby powiedzieć, że musimy się wynosić, gdy nagle skała na której staliśmy pękła. Wszyscy wpadliśmy do jeziora. Było tak zimne, że nie mogłam się ruszyć. Próbowałam się zmienić w demona, albo chociaż trochę rozgrzać tę wodę. Poczułam jak jezioro wysysa moją energię. Opadałam na dno. Dusiłam się. Zobaczyłam jak przez mgłę, że dwie postacie wypływają na powierzchnię. Potem była już tylko ciemność.
czwartek, 11 grudnia 2014
Od Ciby
Pierwsze kroki skierowałam do Dymitra, spoko z niego gość, można pogadać jak człowiek z człowiekiem. Od dawna próbuje go zaskoczyć jednak ciągle mi się nie udaje ... Skradałam się właśnie w miejsce gdzie zawsze bywa o tej porze [ 9;45;52] Już słyszałam jego oddech, zaczynam się skradać.... Raz ....Dwa... Trzy i wyskoczyłam z za krzaków chcąc wskoczyć basiorowi ,,na barana "
Lecz ten się odsuną i powiedział z uśmiechem:
-Już mało ci brakowało, a wiedz że to duży sukces
-Dzięki- powiedziałam śmiejąc się
Dymitr?
Od Napoleona
-Hej brzydula!-krzyknąłem
Odwróciła się i zaśmiała:
-Różowy basior się odezwał! O jejej jaki on męski!
- Lafirynda!
-Pucuś!
Wiedziałem, że z taką to nie ma o się kłucić- zbyt inteliętna...
-Sorka, zapomnij o tym ... Jestem Napoleon a ty?
Cleo?
Przepraszam za dłuuugą nieobecność
Moon,Arka, Ciba i Napoleon :D
wtorek, 9 grudnia 2014
Od Sary C.D. Dymitr'a
-Wiesz zawsze co powiedzieć.-Powiedziałam i odwzajemniłam pocałunek.
-Wracajmy już.-Szepnął mi do ucha, a ja kiwnęłam głową i skierowaliśmy się w stronę jaskini basiora. Po około półgodzinie byliśmy na miejscu. Stanęłam przed basiorem i patrzyłam mu prosto w oczy.
-Pamiętaj, że ja będę cie kochać, bez względu jak wyglądasz.-Szepnęłam i przytuliłam się do niego.
Dymitr
Świąteczny konkurs!
Pora ogłosić tegoroczny świąteczny konkurs. Mam nadzieję, że nie obrazicie się za to małe opóźnienie... Konkurs polega na rysowaniu rysunków o tematyce świątecznej. Za szkic otrzymuje się małą bombkę, za pokolorowany rysunek bez tła średnią bombkę, a za pokolorowany z tłem - dużą bombkę. Każda bombka to określona ilość punktów. Duża - 3 pkt, średnia - 2 pkt, mała - 1 pkt. W Wigilię wszyscy wieszają swoje bombki na choinkę ustawioną w centrum watahy i w ten sposób zliczymy wszystkie punkty. Trzy pierwsze miejsca otrzymają nagrody.
Warunki:
- rysunek może być przesłany w formie zdjęcia w sieci (poprzez adres URL) na HW lub DG lub na maila do któregoś z administratorów (adres mailowy jest podawany na priv)
- praca musi być ręcznie (ołówkiem, kredką, flamastrem, długopisem itp.) podpisana imieniem wilka oraz nickiem na Howrse lub Doggi. Rysunki niepodpisane nie będą brane pod uwagę.
Życzymy miłej zabawy przy konkursie!
Administratorzy WPW
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Od Dymitra Cd Sary
Usmiechnąłem się do Sary jak zawsze wyglądała niczym gwiazda z nieba.
Usmiechnąłem się do niej ciepło i czule pocałowałem i odpowiedziałem.
-Myślę nad zmianą wyglądu
-Dlaczego ?
-Nie wiem jakoś tak mi ten wygląd zbrzydł mój
-A mój .. ?
-Kochanie ty zawsze wyglądasz cudownie .. -pocałowałem ją namiętnieOd Dymitra Cd Sary
<Sara>
Nowy wygląd!
Jak zauważyliście, zmieniliśmy prawie całkowicie wygląd watahy. Jeszcze nie są wprowadzone do końca wszystkie zmiany, ale niedługo wataha będzie wykończona. Mamy nadzieję, że się Wam podoba :) Swoje opinie na ten temat możecie wyrażać w komentarzach.
Administratorzy WPW
niedziela, 7 grudnia 2014
Od Shiro C.D. Sefiry
Szliśmy przez dłużą chwilę,aż stanęliśmy u podnóża góry.Tuż przed nami zaczęły pojawiać się lasy niebiesko-fioletowych drzew.Westchnąłem lekko spoglądając na te zwyrodnialce.Zresztą,sam byłem jednym z takich osobników.
Od zawsze odrzucany,nigdy nie doceniany.
Jednak kiedyś to się zmieni.
Może jednak nie.
Stajemy przed przepaścią,dość wąską,ale wciąż przepaścią.Dziwne,nie widziałem jej na horyzoncie.
-Co do cholery?-burczę i zniżam łeb w dół,by lepiej przyjrzeć się zjawisku.Co jest jeszcze dziwniejsze,z bliska zauważyłem,że rozpadlina powiększa się o kilka centymetrów co kilka mrugnięć.Podnoszę się i marszczę brwi.
-Musisz skoczyć.-mówię prawie bez emocji,obserwując wciąż powiększającą się wyrwę.
-Zwariowałeś?-woła ciemna wilczyca patrząc na przepaść.Z jej środka wydobywał się niemiły pomruk.
-To następna przeszkoda-iluminacja,zapewne.-tłumaczę spokojnie.
-Przecież wiem!-zaciska zęby i napina mięśnie.Rozziew ma już sporą odległość,mierzy zapewne ze dwa moje ogony.Wadera odbija się od podłoża i skacze nad wciąż pogłębiającą się rozpadliną.Ląduje kilka kroków dalej,niż koniec głębi i patrzy na mnie z wyrzutem.
-Teraz ty.-marszczy brwi tupiąc lekko.Przepaść jest już wielkości trzech sporych wilków.
-Nie uda mi się.-wzdycham,aczkolwiek zmuszam moje mięśnie do pracy i siła odrzutu popycha mnie nad czeluść.Czuję uderzenie i wysuwam pazury,by lepiej się złapać.Otwieram szeroko oczy i biorę głęboki oddech.Mam wrażenie,jakby brakowało mi ziemi pod tylnymi łapami.Patrzę się na koniec mojego ciała i widzę powiększającą się różnicę.
-Świetnie.-warczę próbując wciągać się na powierzchnie.Sefira patrzy na mnie i rozgląda się wokoło szukając jakiejś pomocnej rzeczy.Gdy niczego nie znajduje,łapie mnie za moje kończyny i próbuje ciągnąć.Jest silna,ale moje ciało jest ciężkie i wadera zsuwa się w stronę dziury.
-Biegnij.-burczę podciągając się,ale wciąż nie mogę wejść na trawiaste podłoże.
-Nie.-mówi stanowczo i znów zaczyna mnie ciągnąć.Czuję napływ siły i pomagam jej swoimi mięśniami.Po chwili stoję na ziemi,gniotąc zieloną trawę swoimi łapami.
-Cóż,mimo wszystko,dziękuję.-otrzepuję się i odwracam się,by spojrzeć na rozpadlinę.Zniknęła.
-Ruszajmy.-mówi wilczyca i idzie pierwsza.Czuję się lekko zdominowany,ale nie wypowiadam się i ruszam za Sefirą.
Wieczór zapadł szybciej niż oczekiwaliśmy.Spoglądamy na różowe niebo i opadające słońce.Jesteśmy już od jakiegoś czasu w niebieskim lesie i od czasu przepaści nic się nie pojawiło.Bardzo dobrze.
Patrzę na wilczycę,która pewnie idzie,omijając błyszczące szyszki i małe kamyczki leżące na drodze.
<Sefira?Przepraszam,brak czasu,jak i weny>
Od Sary C.D Dymitr'a
-Cześć Kochanie.-Powiedziałam i przytuliłam się do basiora.
-Hej Słonko.-Powiedział. Wydawał się strasznie zamyślony i nie obecny.
-Wszystko w porządku? Wydajesz się myślami być gdzie indziej.-Powiedziałam i spojrzałam na niego.
Dymitr
sobota, 6 grudnia 2014
Od Dymitra
Chodziłem po terytorium Watahy. Nic ciekawego sie tu nie działo.
Ostatnio nawet wrogów nie było. Cisza i spokój .. jednak po chwili
Poczułem kłucie w sercu .. morze było to spowodowane brakiem lub odczuwaniem pustki
Nagle zjawiła się Shadow popatrzyła na mnie wrogo .. chyba nie wiem.
Mruknąłem pod nosem coś a ona zniknęła w zaroślach .. Od jakiegoś czasu myslałem nad zmianą ciała. Nie wiem czemu takie myśli mi przechodziły przez głowę.
Nagle ktoś mnie z nich wyrwał ..
<Ktoś>
piątek, 5 grudnia 2014
Od Black'a C.D Kiary
-Rozumiem...
Kiara zamilkła i spuściła łeb, nie chciałem już o to się jej pytać bo to nie moja sprawa.
-Chcesz się przejść?-zapytała.
-Może być.
Zdziwiłem się że się zgodziłem bo zazwyczaj nigdy się nie zgadzałem.
-No to chodź.-zawołała.
-A gdzie konkretnie?
-Konkretów nie będzie-zaśmiała się.
Nic nie odpowiedziałem tylko ulegle poszedłem za nią, co też było do mnie nie podobne. Dziwnie się przy niej czułem tak inaczej, tego uczucia nigdy nie czułem.
(Kiara?)
czwartek, 4 grudnia 2014
Od Kiary C.D Black'a
-Czasami lepiej być samemu, z tym to mogę się zgodzić.-powiedziałam posmutniała.
-Ty też lubisz przebywać samemu?
-Nie że lubię ale muszę.
Basior spojrzał na mnie ze nie zrozumiałą miną.
-Nie chcę o tym gadać...-odpowiedziałam.
(Black?)
środa, 3 grudnia 2014
Od Nali CD Spartana
Chciałam krzyknąć i uciec, jednak wszystkie słowa, które tak bardzo chciałam wypowiedzieć kłębiły się tylko w mojej głowie. Miałam świadomość tego, że ktoś zawładnął moim ciałem. Ale kto?
Nagle przypomniałam sobie, iż tylko bogowie i patroni posiadają takie umiejętności... Już wiedziałam - Merie Zuma. Czułam, że to ona. Po chwili usłyszałam cichy śmiech, który powoli przeradzał się w złowieszczy rechot. Był to śmiech wściekłej patronki, która chciała zemścić się za zabranie małej Abaque.
Mimo woli podeszłam do Spartana. Wadera miotałam mną jak marionetką. Próbowałam walczyć, ale z czasem opadłam z sił i całkowicie oddałam się jej.
<Spartan? Wiem, że krótkie i strasznie późno, ale mam teraz wiele egzaminów w szkole i ZERO czasu)
wtorek, 2 grudnia 2014
Od Nali - propozycja
chciałabym zaproponować Wam urządzenie "Wielkiego Turnieju". Będzie to jak już wspomniałam turniej, organizowany z inną watahą, podczas którego odbywać się będą starcia chętnych wilków w różnych konkurencjach. Proponowane konkurencje to:
- walki
- strzał z łuku
- polowanie
- pokaz szamanów
I jak na razie to tyle, jednak czekam na Wasze pomysły dotyczące nowych konkurencji.
Proszę, napiszcie do mnie co o tym sądzicie.
Nala
(jest to propozycja tylko ode mnie, ponieważ nie wiem co na to reszta rady)
Od Kiiyuko C.D Sunset
Szczeniaki zamilkły jak zaklęte a ja podeszłam do grupki szczeniąt.
-Dzień dobry!-wykrzyknęły wszystkie na raz szczeniaki.
-Dzień dobry-odpowiedziałam spokojnym głosem-Chodźcie teraz do "klasy" czyli tutejszej jaskini.
Dzieci posłusznie zaczęły iść gęsiego za mną. Po krótkiej chwili dotarliśmy, szczeniaki usiadły w dwu osobowych rzędach.
-Witajcie, jesteście na pierwszej lekcji zielarstwa i eliksirów. Akurat to drugie czyli "eliksiry" to kierunek dodatkowy ale tylko wtedy można się za to zabrać gdy się ukończy kierunek podstawowy, w tym wypadku ten podstawowy to zielarstwo. Mniejsza z tym dziś nie będą to tematowe lekcje lecz organizacyjne by dziś się poznać z wami i z nauką i czego będę oczekiwać od was. Może zacznijmy od przedstawienia się, żeby sobie to uprościć zerknę na listę.
Lista była przygotowana przez Tamed.
1. Sunset
2. Loreene
3. Daiki
4. Cyndi
5. Napoleon
6. Reicher
7. Sasza
8. Ciba
9. Bloodspill
10. Cleo
Po kolei z listy zaczęłam czytać a szczeniaki grzecznie odpowiadały "obecny" gdy już wszystkich wyczytałam z listy po czym ja się przedstawiłam.
Pod koniec lekcji gdy wszystkie szczeniaki już wyszły ja zostałam by się spokojnie zebrać ależ nagle ktoś ze szczeniąt mnie zaczepiło.
-Pani Profesor?
-Tak?
(Któreś ze szczeniąt?)
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Od Sefiry C.D Macho
Jak mógł mnie tak po prostu zbyć?! Najpierw opowiada mi o swoich snach, w których oczywiście to ja jestem ofiarą brutalnego morderstwa, a teraz, kiedy to mnie śniło się coś dziwnego, co w dodatku okazało się prawdziwe, najłatwiej było mu mnie wyrzucić. Co za chamstwo! Ja mu ratuję dupę, a ten się jeszcze obraża! Jeśli uważa, że to mi się przywidziało, to się grubo myli. Strasznie mnie zdenerwował. Jeśli jego sny są prawdziwe, to czemu moje niby nie?
Postanowiłam nie wracać do jaskini, poszła za to nad Potok Życia. Położyłam się wśród traw i wsłuchałam w delikatny szum wody. Nawet nie zauważyłam, gdy zaczęło świtać i tym bardziej wystraszyłam się słysząc czyjś głos za mną.
Ktoś?
Od Sunset
- Chcielibyście pójść na jakieś kierunki dodatkowe? - zapytałam.
Zapadła cisza. Rozejrzałam się unosząc brwi.
- Co no? O co chodzi? - spytałam zdziwiona.
- No ale do tego się trzeba tyle uczyć... Po co to komu? - odpowiedział Reicher pytaniem na pytanie.
- Ja bym chciała pójść na równowagę. Albo eliksiry, byłoby super - powiedziała Loreene w zamyśleniu.
- Na równowagę? Przecież wtedy będziesz musiała zdawać trzy kierunki! - krzyknął Amki.
- To co? Opłacałoby się! Fajnie by było umieć zmieniać postać, no nie? - stwierdziła Cyndi.
- Moim zdaniem nie chodzi o samo zmienianie postaci, lecz o głęboką sztukę zrozumienia swojego ciała i zapanowania nad umysłem - wyjaśniła spokojnie Loreene.
- Moim zdaniem nadawałabyś się do tego - skwitowałam po namyśle, kiwając głową.
- A może uzdrawianie, hmm? - zasugerował Napoleon.
- Ja chętnie poszłabym na zabójstwa, zawsze lepiej podszkolić się w swoim fachu i być najlepszym - mruknęła Astral, a jej bracia zaraz zaczęli ją przekrzykiwać:
- Nie, to ja będę najlepszy!
No tak. Zawsze się kłócą.
- Ja nie chcę chodzić na łowy. Wszędzie będzie mnóstwo krwi i w ogóle... - Ciba wzdrygnęła się.
Wszyscy zaczęli naraz wyrażać swoje opinie na ten temat, i zrobił się ogólnym zamęt nie do opisania. Wszędzie słychać było wypowiedzi takie jak: "Ale przecież będziesz musiała! Jesteś poszukiwaczką!" lub "Panienka! Boi się ubrudzić, haha!". Wrzawę przerwał głos któregoś z nauczycieli:
- Cisza!
<Jakiś szczeniak albo nauczyciel?>
niedziela, 30 listopada 2014
Ogłoszenie Głównego Szamana!
- Devia - 23 + 2, 1, 2 = 28
- Sahyde - 9 + 2 = 11
Legenda:
niebieski - punkty przydzielone przez Radę
zielony - punkty przyznane przez członków w ankiecie
Serdecznie gratulujemy,
Administratorzy WPW
Nowy banner i favikona
Od Macho C.D Cziki
-Cześć dzieciaki-uścisnąłem je.
-Wujku chodź do naszej jaskini!-Zaczęły mnie ciągnąć.
-Dobrze-uśmiałem się.
Szczeniaki pokazywały mi każdy zakątek jaskini. Jaskinia była bardzo ładna, mieniła się różnym kolorami, była tam też przyjemna atmosfera.
-Wujku...-zaczęła jedno ze szczeniąt.
-Słucham.
-Gdzie ty masz jaskinię?
-Troszkę dalej z tond.
-Chciałbym ją zobaczyć-odpowiedział Daiki.
-Jak byście chcieli to mógłbym wam ją pokazać.
(Cyndi lub Daiki)
sobota, 29 listopada 2014
Od Cziki C.D Szasty
-Tak, Macho możesz zostać-powiedziałam do basiora
-Ok, jeśli to wam nie będzie przeszkadzać-odpowiedział
-Nie będzie, czuj się jak u siebie-powiedziałam z uśmiechem
Cyndi i Daiki z radością podbiegli do wujka.
-Cześć wujku-szczeniaki krzyknęły jednocześnie.
(Macho, Szasta ?)
Tamed, Selvatico, Lili - Nieobecność
Tamed, Selvatico i Lili zaginęli. Zniknęli z dnia na dzień. Może kiedyś wrócą, a może nie... :(
piątek, 28 listopada 2014
Od Macho C.D Sefiry
Gdy odprowadziłem Sefirę, sam postanowiłem pójść spać, w sumie i tak już było późno więc najwyższa pora. Nie miałem problemu z zaśnięciem. I też na szczęście nic mi się nie śniło ale nagle usłyszałem jak ktoś mnie zawołał, szybko się zerwałem ze snu i spojrzałem na tego wilka co mnie zawołał gdy się mu przyjrzałem to zauważyłem że to Sefira.
-Sefira, co ty tu robisz?-Zapytałem patrząc zdziwioną miną na waderę.
-Tu...Tu właśnie stał taka postać jakiegoś wilka z mojego snu...-Zaczęła.
-Proszę cię, coś ci się przyśniło idź już spać.
-Nie ale serio, uwierz mi.
-Słuchaj to był tylko sen.
-Nie!-Krzyknęła zdenerwowana.
-Mogłabyś nie krzyczeć, jest noc.-Powiedziałem zaspany.
Wadera ze smutniała i odeszła. Potem trochę żałowałem no ale trudno, nie miałem czasu na jej przewidzenia w środku nocy. W sumie po co miała do mnie przychodzić w środku nocy?
(Sefira?)
Od Sefiry CD Shiro
-Shiro, ty może dasz radę wejść w takich warunkach na szczyt, ale ja jestem prawie dwa razy mniejsza od ciebie!-starałam się przekrzyczeć wichurę.-Na razie możemy iść dalej! Jeśli burza się nie uspokoi, albo jeśli jeszcze przybierze na sile spróbujemy znaleźć schronienie!-Shiro nie odpowiedział. Za to wiatr przybrał jeszcze na sile i w dodatku wiał teraz tak, jakby chciał nas zdmuchnąć ze zbocza góry. Basior stanął przede mną, żeby choć trochę osłonić mnie od wiatru. Szłam za nim ślizgając się w błocie, które miało dziwny zapach, przynajmniej dla mnie. Oboje milczeliśmy, przed nami stał głaz wielkości niewielkiego drzewa. Miałam nadzieję, że za nim będziemy mogli choć na chwilę schronić się przed wiatrem. Mój kompan był już blisko, jednak nie zatrzymał się za moim prowizorycznym, chwilowym schronieniem. Przeszedł obok delikatnie szturchając kamień bokiem i nagle deszcz i wiatr ustały. Stało się to bardzo szybko. Shiro zatrzymał się zdziwiony i spojrzał na mnie.
-Jak ty to zrobiłaś?
-Yhm... to nie ja, myślałam, że ty coś...
-No jasne! Otarłem się o ten głaz! To musi być swego rodzaju wyłącznik. Ominęliśmy pierwszą przeszkodę.
-Może dlatego nikt nie chciał tu przychodzić?
-Wątpię, to zbyt błahy powód.
-Jak dla mnie, to to nie było błahe-spojrzałam w dół, na moje ubłocone łapy. W sumie to cała byłam brudna. Ale zaraz.... Przecież tu na ziemi przed chwilą nie było trawy, zakrywała ją warstwa błota...
-Shiro? Czemu tu jest tak czysto?
-Mówiłem ci, to była tylko przeszkoda. Teraz zniknęła-uśmiechnęłam się, bo nie byłam już brudna, on zresztą też.
-Czyli teraz idziemy dalej?
-Chyba tak.
-Więc prowadź, ale proszę, staraj się omijać jakiekolwiek przeszkody!
-Postaram się-poczekał, aż go dogonię i ruszyliśmy dalej.
Shiro?
czwartek, 27 listopada 2014
Od Sefiry CD Macho
-Chyba taaak...-znowu ziewnęłam. Ruszyliśmy w stronę mojej jaskini. Music była w środku, ale już spała. Gdy Macho odszedł, jeszcze raz spojrzałam na srebrny sierp księżyca. Czułam, że tej nocy nie będzie mi dane spokojnie się wyspać. Westchnęłam cicho po czym ułożyłam się niedaleko mojej "siostry".
Przyśnił mi się jakiś nieznany wilk. Był bardzo duży, miał na oko jakieś dwa metry wzrostu. Najdziwniejsze było jednak to, że wyglądał raczej jak zjawa albo duch, jego ciało było półprzezroczyste. Biegł za jakimś innym wilkiem, a raczej gonił go. Ten drugi basior miał białą sierść i był mniejszy, ale nie niski, mogę się nawet założyć, że sporo większy ode mnie.
Nagle się obudziłam. Chwileczkę... przecież tym drugim wilkiem był Macho! Natychmiast zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do jego jaskini. Spał spokojnje cicho posapując, a nad nim stał wysoki na dwa metry wilk-duch z mojego snu.
-Macho!!!
Macho? Bardzo proszę, mam nadzieję, że się podoba
Od Amira - C.D. Black'a
Patrzyłem na wilki idiące lub lecące na Wzgórze. Demeter rozmawiała z Avą, Nala siedziała w zamyśleniu. Po kolei przychodzili wszyscy proszeni. Na końcu przyleciała Devia. Nala spojrzała na mnie porozumiewająco, a ja skinąłem głową. Nala zaczęła mówić:
- Zwołaliśmy to zebranie, aby przedstawić wam pewnien pomysł. Mamy zamiar zorganizować turniej z inną zaprzyjaźnioną watahą - wszyscy zaczęli szeptać między sobą, ale Midnight uciszył towarzystwo. - Poprosiliśmy was tu, abyście wyrazili swoją opinię oraz przygotowali do turnieju wilki pod waszą komendą. Nie ustaliliśmy jeszcze co prawda wszystkich szczegółów, ale niedługo to uzupełnimy.
Znów rozległy się szepty.
- Czy ma ktoś jakieś pytania? - spytałem spokojnie, lecz z lekko podniesionym głosem, aby zapanować nad zebranymi.
<Ktoś z obecnych?>
Od Shiro C.D Sefiry
Polana,przez którą spacerowaliśmy powoli się kończyła i na horyzoncie zaczęły się pojawiać końce różnorodnych drzew.Większość z nich była iglasta,więc wciąż były zielone,nie tak,jak łyse już drzewa liściaste.
Podniosłem wzrok nad czubki choinek i zauważyłem,że rosną przed nami góry,których śnieżne czuby przykrywały gęste chmury,a drzewa na ich zboczach miały bardziej kolor niebieski i fioletowy,niż zielony.Na wyższej partii zauważyłem ogromną polanę,na której widać było falującą z ostrym wiatrem,pomarańczowo-czerwoną trawę.
-Już widzimy magię.-szepnąłem oczarowany tak odmiennym widokiem.Jednak pogoda nie była zwolennikiem podróż,a może bardziej mnie, i szare chmurzyska zasłoniły ten widok.Spojrzałem na Sefirę,która także spoglądała w tą samą stronę z błyszczącymi oczętami.
Wtedy poczułem,jak na mą sierść spadają mokre krople.Przeszedł mnie lekki dreszcz,spojrzałem w górę,na ciemne niebo.Obłoki drastycznie zmieniły barwę,będąc teraz szarym i ciężkim kotłowiskiem,z którego spadał deszcz.
-Widocznie ktoś nie chce,byśmy dotarli nawet do stóp gór.-zaśmiałem się sucho marszcząc brwi i zacząłem powoli iść,by nie poślizgnąć się na trawie,która była coraz bardziej mokra,a ziemia pod nią błotnista.Krople uderzały w nas ze swoim "szczęściem",oblewając nas dookoła i tworząc naprawdę jesienną atmosferę pluchy.Czułem,jak sierść przykleja się do mojego ciała,a łapy nie chcą mnie utrzymać,jeżdżąc bezwiednie po podłożu.
-Musimy gdzieś to przeczekać!-wykrzyknęła Sefira,tak,bym usłyszał ją przez dźwięk kapiącego deszczu.
-Nie możemy!Jest już południe,musielibyśmy przeczekać i noc!-zawołałem,a woda zaczęła wlewać się mi i do pyska.Zauważyłem,jak wadera potyka się w błocie.Podszedłem do niej,tyłem do ostrego wiatru i pomogłem wstać.
-A więc co robimy,Sefiro?-wilczyca nie odpowiadała,tylko patrzyła w góry.-Co robimy?!
<Sefira?Ty wybieraj,panienko D: >
Od Black'a C.D Kiary
-Black-odpowiedziałem.
-A jesteś nowy? Bo nigdy cię nie widziałam...
-Powiedzmy-powiedziałem z lekkim uśmiechem, co mi nigdy do tej pory się nie zdarzało.
-Podoba ci się tu? No czyli wiesz w tej watasze.
-Jasne, czemu nie? Jest tu w nie których miejscach bardzo cicho co mi strasznie odpowiada.
-Nie którzy tak wolą.
-Powiedzmy.
Kiara?
Od Black'a C.D Devii
Droga nie była krótka, a zwłaszcza dlatego że byłem nie wiem czym przemęczony. Po jakimś dłuższym czasie dotarłem. Kilka wilków już tam było, podobnież jeszcze nie którzy dochodzą ale mniejsza z tym.
(Ktoś z rady lub z głównych stanowisk?)
środa, 26 listopada 2014
Od Sefiry CD Macho
-Do kogo chcesz pójść?-spytał.
-Jedynym znanym mi łącznikiem w tej watasze jest Avaezu Ed, więc mam nadzieję, że ona mi pomoże-uśmiechnęłam się, ale za chwilę przystanęłam.-Macho, ja nie pójdę tam sama-powiedziałam powoli.
-Czemu?
-Przecież ja jej nie znam! Powiedzieć o tym tobie było mi trudno, a co dopiero obcej osobie.
-Rozumiem... Mogę iść tam z tobą, jeśli oczywiście chcesz.
-Byłoby super!-znowu wrócił mi dobry humor.-Ale to jutro, dzisiaj chyba nie dałabym rady psychicznie-zaśmiałam się cicho.
-Dobra, więc teraz idziemy na plażę?
-Jeżeli jeszcze masz na to ochotę, to oczywiście!
Macho? Bez trudnych pytań, poproszę
Od Kiary C.D Black'a
Wczesny rankiem postanowiłam pójść gdzieś w fajne miejsce. Od razu przyszedł mi na myśl Potok życia. Bez już dłuższych namysłów ruszyłam w drogę, trochę to trwało ale doszłam na miejsce. Lecz najlepsze było to iż chyba nie będę tam sama. Przy samiuśkiej wodzie siedział ciemny basior, po zapachu można było się dowiedzieć że to raczej z tej watach, ale niestety ja go nie znałam. Nie wiedziałam jak zacząć do nie znajomego, może po prostu zwykłe "Hej", no ale po długim namyśle spanikowałam i go szurnęłam. Basior gwałtownie się odwrócił i warknął, straszliwie wtedy się przestraszyłam.
-Hej spokojnie, nie mam złych zamiarów.-Powiedziałam.
Basior nic nie powiedział tylko spojrzał na mnie złowieszczo i chciał odchodzić.
-Hej poczekaj, jak się nazywasz? Bo ja Kiara.
(Black?)
Od Devii C.D Black'a
Podeszłam do Black'a i dotknęłam go delikatnie łapą, myśląc, że śpi. Ten jednak gwałtownie odskoczył i warknął na mnie.
- Hej, spokojnie. Mam wiadomość. Rada i członkowie piastujący główne stanowisko mają się stawić na Wzgórze Prawdy - powiedziałam po czym uśmiechnęłam się, dając do zrozumienia, że nie jestem zagrożeniem.
- Och... dobrze. Już idę - uspokoił się trochę, lecz po chwili zapytał - A ty? Chyba też należysz do Rady, prawda?
- Tak, niedługo do was dojdę.
Basior zaczął odchodzić, a ja położyłam głowę na piasku, obserwując spokojną taflę wody.
<Black? Możesz napisać o spotkaniu na Wzgórzu, jeśli masz ochotę :)>
Od Black'a C.D Shayde
-Myślałem że już nie żyjesz-powiedziałem ze skrzywioną miną.
-Nie tylko po prostu mi się przysnęło....
-A co tu robiłaś? Przecież nie jesteś mordercą...
-Jestem.
-Aha-odpowiedziałem wstając i kierując się w stronę Potoku Życia.
Wadera nie wiem może coś tam robiła ale mnie ona nie obchodziła.
Nad Potokiem Życia było cicho i spokojnie, bardzo takie miejsca mnie uspakajały, lecz niestety nie na długo, z tyłu szurnął mnie jakiś wilk, wtedy szybko się odwróciłem i warknąłem....
(Ktoś?)
Od Shayde CD Black
Postanowiłam pójść, ale zapomniałam że ja też jestem mordercą. Pobiegłam nad Jezioro Odrodzenia. Zobaczyłam już Mid'a i Kejt. Położyłam się gdzieś dalej obok kamienia. Black przyszedł po chwili. Zaczął mówić coś tam, ale mało mnie to interesowało. Może i basior był głównym mordercą, ale nie robiło to różnicy pomiędzy innymi mordercami. Oni wykonują tą samą pracę i żadno z nich się specjanie nie odznacza. W końcu zasnęłam. Poczułam jak ktoś obok mnie siada, ale nie chciałam się jeszcze budzić tylko jeszcze bardziej okryłam się skrzydłem. Wilk przysunął się jeszcze bardziej i łapą odgarnął moje skrzydło; otworzyłam oczy ziewając. Okazało się, że tym wilkiem był Black.
Black? Przespało mi się XD
wtorek, 25 listopada 2014
Od Black'a C.D
Ku mojemu zdziwieniu, okazało się że ten wilk którego zaatakowałem to była wadera, a tak dokładniej to Shayde...
Westchnąłem ciężko i zastanawiałem się: "Dlaczego znowu ją spotykam i dlaczego ona?"
No ale i tak jej tutaj nie mogłem zostawić, tylko znowu padło pytanie, co ja z nią zrobię? Nie wiedziałem gdzie mieszka a ją tu zostawić też nie mogłem, a zwłaszcza dlatego że jest środek nocy. Po raz kolejny westchnąłem i postanowiłem zabrać ją do swojej jaskini, zostanie tylko na noc i tyle.
Zaniosłem do mojej jaskini waderę, moja jaskinia nie była mała więc będzie mogła gdzieś dalej ode mnie "spać". Tak jak zrobiłem tak i postanowiłem.
Bardzo wczesnym rankiem postanowiłem obudzić waderę by jak najszybciej wyszła z mej jaskini.
-Sheyde-powiedziałem stanowczym, głośnym tonem.
Ta szybko się obudziła rozkojarzona.
-G...Gdz...Gdzie ja jestem?
-W mojej jaskini-odpowiedziałem bez żadnych emocji w głosie.
-Ale jak to? Co ja tu robię?
-Wczoraj przez przypadek zaatakowałem cię, wybacz-odpowiedziałem.
-A rozumiem....-Zaczęła.
-Wybacz ale już się zbieraj bo dziś mam spotkanie z mordercami.
Wadera nic nie powiedziała tylko iść w stronę wyjścia razem. Gdy już wyszliśmy ja zacząłem odchodzić w moją stronę a ona w swoją.
(Shayde? Sory że tak długo czekałaś)