Czekaliśmy jak zwykle w Oazie na przyjście nauczycieli.
- Chcielibyście pójść na jakieś kierunki dodatkowe? - zapytałam.
Zapadła cisza. Rozejrzałam się unosząc brwi.
- Co no? O co chodzi? - spytałam zdziwiona.
- No ale do tego się trzeba tyle uczyć... Po co to komu? - odpowiedział Reicher pytaniem na pytanie.
- Ja bym chciała pójść na równowagę. Albo eliksiry, byłoby super - powiedziała Loreene w zamyśleniu.
- Na równowagę? Przecież wtedy będziesz musiała zdawać trzy kierunki! - krzyknął Amki.
- To co? Opłacałoby się! Fajnie by było umieć zmieniać postać, no nie? - stwierdziła Cyndi.
- Moim zdaniem nie chodzi o samo zmienianie postaci, lecz o głęboką sztukę zrozumienia swojego ciała i zapanowania nad umysłem - wyjaśniła spokojnie Loreene.
- Moim zdaniem nadawałabyś się do tego - skwitowałam po namyśle, kiwając głową.
- A może uzdrawianie, hmm? - zasugerował Napoleon.
- Ja chętnie poszłabym na zabójstwa, zawsze lepiej podszkolić się w swoim fachu i być najlepszym - mruknęła Astral, a jej bracia zaraz zaczęli ją przekrzykiwać:
- Nie, to ja będę najlepszy!
No tak. Zawsze się kłócą.
- Ja nie chcę chodzić na łowy. Wszędzie będzie mnóstwo krwi i w ogóle... - Ciba wzdrygnęła się.
Wszyscy zaczęli naraz wyrażać swoje opinie na ten temat, i zrobił się ogólnym zamęt nie do opisania. Wszędzie słychać było wypowiedzi takie jak: "Ale przecież będziesz musiała! Jesteś poszukiwaczką!" lub "Panienka! Boi się ubrudzić, haha!". Wrzawę przerwał głos któregoś z nauczycieli:
- Cisza!
<Jakiś szczeniak albo nauczyciel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz