piątek, 19 grudnia 2014

Od Sefiry CD Shiro

Zapadał już zmrok, gdy weszliśmy na szczyt pierwszej z gór. Przed nami rozpościerał się piękny widok. Zbocza wzniesień pokrywały niebieskie i fioletowe drzewa, ostatnie promienie słońca lizały porozrzucane tu i ówdzie skały. Westchnęłam cicho.
-Będziemy iść nocą?-spytałam.
-Jak uważasz, nie widać, żeby było tu coś żywego, ale musielibyśmy bardziej uważać na pułapki i przeszkody, bo widoczność będzie dużo gorsza-uśmiechnęłam się krzywo.
-I tak nie mamy się gdzie zatrzymać i przespać-mruknęłam i ruszyliśmy dalej w milczeniu. Droga w dół minęła spokojnie, nic nas nie zaskoczyło, ale mimo to czułam się nieswojo, jakby ktoś nas obserwował.
-Czujesz to?-przerwałam ciszę.
-Co?
-No... Jakby ktoś tu był i patrzył na nas?
-Nie, wydaje ci się.
-Wcale mi się nie wydaje-obruszyłam się. Nie odpowiedział. Nagle przed nami rozległ się bardzo dziwny dźwięk. Spojrzałam w miejsce, z którego wydobył się ów odgłos i nagle zakręciło mi się w głowie.
Spomiędzy kępy krzewów oddalonych od nas o jakieś 100 metrów wyleciało Coś. Stwór miał postać pokracznego owada, przypominał spotworniały embrion. Jego wielkość była zbliżona do rozmiaru sporego gołębia. Potwór posiadał trzy pary nóg uczepione obwisłego odwłoka, który pokrywała drobna łuska. Głowa była obła, pozbawiona oczu i kończyła się okrągłym otworem wypełnionym trzema rzędami zebów ostrych jak igły. Obracała się na cienkiej szyi, zaś w powietrzu utrzymywały go cztery błoniaste skrzydła, wydające podczas ruchu suchy szelest.
-Pożeracz-szepnęłam.-Myślałam, że one nie istnieją... Shiro...
-Co?-warknął.
-Nie ruszaj się... nawet nie drgnij!
-Czemu?-Pożeracz obrócił swój okropny łeb w jego stronę.
-Chwila...-gdy się odezwałam, potwór "spojrzał" na mnie i machając skrzydłami ruszył w naszym kierunku. Na szczęście nie poruszał się szybko.- Teraz! W dół!-Biegiem minęliśmy stwora i wskoczyliśmy pomiędzy krzaki.-Ciiii!-Gdy suchy szelest skrzydeł potwora ucichł, ośmieliłam się wychylić spomiędzy liści-Dzięki Ci, Towo!
-Co to było?!
-Ciężko mi w to uwierzyć, bo zawsze myślałam, że Pożeracze to tylko legenda, ale jest to rodzaj magicznej larwy, żerującej na duszy. Sprawia, że ofiara słabnie, zaczyna popełniać fatalne błędy, traci kontakt z rzeczywistością, staje się podatna na manipulacje, by w końcu popaść w obłęd bądź stać się umysłowym warzywem. Wywołany jest za pomocą najpodlejszej odmiany czarnej magii i tylko najpotężniejsze wilki potrafią go wygenerować. Czyli, że robią to raczej Bogowie... Ale... Skąd on się tu wziął?! Ktoś chyba naprawdę nie chce, żebyśmy odkryli te góry!

Shiro? Wiem, że trochę przydługie, ale tak jakoś mnie naszło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz