Zwłoki. Krew. Mnóstwo krwi. Pobłogosławiłam martwe wilki. Pojawiła się mgła i gdy opadła już ich nie było. -Towo, miej ich dusze w opiece. -szepnęłam. Zaczełam węszyć. Złapałam świeży trop który zaprowadził mnie do klifu, z którego po raz pierwszy oglądałam watahę. Krew i błoto, a w dole ciało. Zeskoczyłam z klifu i przyjrzałam się leżącemu wilkowi. Midnight. Wiedziałam, że nie ma czasu na gadanie. Wzięłam go na plecy i choć był bardzo ciężki doniosłam go do najbliższej jaskini. Wyszła z niej Kiara. Upadłam pod ciężarem rannego.
Kiara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz