czwartek, 9 lipca 2015

Od Dereka CD Cleo

Z trudem przechodziliśmy przez niedopałki . Miałem nadzieję , że nie zawiodę Demeter i przyprowadzę jej córkę całą i zdrową.
-Tak w ogóle to jestem Derek. Możesz mówić mi Der . Przepraszam , że nie od razu się przedstawiłem , ale byłem tak skupiony...
-Okey . Nic się nie stało - powiedziała miłym głosem - Uważaj !!!
Tylko tyle pamiętam obudziłem się później obok niej pod zawalonymi drzewami. Nie mogłem się ruszyć , a Cleo próbowała nas uwolnić kopiąc dziurę.
-Mówiłam uwaga ! Nie wiem czym się tak zamyśliłeś. - powiedziała z gniewem na ustach
-W takim razie dlaczego oboje tu utknęliśmy skoro widziałaś zagrożenie ? - spytałem w obronie
-A pomyśl... Może chciałam tutaj komuś uratować życie ! - wydarła się
-Przepraszam masz rację za bardzo poniosły mnie marzenia. Nie powinienem tak cię narażać - w tym czasie Cleo wykopała na tyle dużą dziurę , że przecisnęła się i była wolna , a ja dalej tkwiłem pod sosnami. - Pomożesz mi ?
-Niby dlaczego miałabym to robić? - siadła na kłodzie
-To dlaczego skoczyłaś w mojej obroni gdy spadały ?
-Przestań ! - przycisnęła pień swoim ciałem niemal mnie miażdżąc po czy zeskoczyła i pomogła mi wyjść z pułapki. Szliśmy więc dalej tym razem bardziej ostrożni i czujni.
Widziałem już górę na której miała czekać na nas reszta stada. Teraz musieliśmy się jeszcze tam wdrapać. Cleo swym pięknym śpiewem umilała nam wspinaczkę po półce skalnej. Nagle droga się urywała i kontynuowała się dwa metry dalej .
-I niby jak herosie przejdziemy dalej ? Nie zamierzam się brudzić . - uniosła głowę
-Czy choć raz możesz nie narzekać i pozwolić mi działać.
Rozciągnąłem się tworząc most między dwiema stronami. Wadera weszła mi na plecy i mocno po nich szła. Z bólu niemalże się puściłem . Gdy samica była już bezpieczna na drugiej stronie musiałem się jakoś do niej dostać . Puściłem tylne łapy i zacząłem zwisać dotknąłem nimi skał i całą siłą wybiłem się w górę dołączając do młodej gammy.
-I co szczena opadła ? - powiedziałem podlizując się
-Tsssa jasne możemy się pośpieszyć wędrówka nie rozpocznie się bez nas i wszyscy nawet ja z głodu padną.
Szliśmy już prostą półką skalną coraz wyżej i bliżej watahy , rozmawialiśmy o naszym życiu i przygodach . Zaprzyjaźniliśmy się. Kto by pomyślał , sam wtedy w to nie wierzyłem. Gdy nareszcie dotarliśmy na umówione miejsce i przywitaliśmy się z resztą Dante zarządziła dalszą podróż w poszukiwaniu wody i zwierzyny. Dowiedziałem się , ze wrócimy na te tereny zaraz gdy zacznie się tu pora deszczowa , która tak długo się późni. Podeszła do mnie Cleo .
<Cleo>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz