Nagle przybiegła do nas Rose, mówiąc, że Spartan molestuje Moon. Devii spojrzała na mnie porozumiewawczo. Ja nagle poczułam okropny ból w sercu. Wiedziałam, iż to Towa, więc przesłałam wilczycy spojrzeniem - Ty idź, ja nie mogę, i pobiegłam do zakazanego boru.
Tam czekała już "Pani". Przez chwilę stało nieruchomo, niczym kamień po czy uśmiechając się szyderczo rzuciła mnie na ziemię.
Na ścianach wyłaniały się litery, powoli tworzące przepowiednię: Pani najwyższa. Bogini, która życie daje i odbiera została zdradzona. Posłanniczka nie wypełniła obowiązku połączenia dwóch watah, co było wolą Towy. Tym sprowadziła na siebie i swoich najbliższych gniew. Jednak Pani ma inną jeszcze wolę. Posłanniczka pozna "Język Ojczysty'' i przykazanym czasie nauczy go Naznaczonej.
Byłam przerażona. Wróciłam na tereny jaskiń, gdzie czekały mnie inne wieści. Rose z Devią powstrzymały Spartana, a mała Moon natychmiast udała się do medyka.
Ten Spartan za dużo sobie pozwala. Postanowiłyśmy z Devią z nim porozmawiać. Jednak kiedy tylko wkroczyłyśmy do jego jaskini, on zastawił wszystkie wyjścia.
Najpierw podszedł do Devii, ale na szczęście w samą porę pojawił się Amir. Szczęście dla Devii, bo mnie nie zdążył już zabrać, ale przebiegły Spartan rzucił czar na wyjście z jamy. Uwięził mnie!!!
Powoli się do mnie zbliżał.
<Devia? Spartan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz