Devia wezwała Dante, aby przyszykowywała się do ślubu z Kastorem. Spuściłem głowę. Nie chciałem żeby do tego doszło. Nie wiedziałem dlaczego, ale do tej pory nie myślałem realnie. Podbiegłem do niej.
- Dante, kocham cię.
- Że co? Ja... - zdziwiła się.
- Szybko! - wolała zniecierpliwiona mama.
- Chodź, uciekniemy z tąd. Weźmy Absque. - przekonywałem.
- Ale... ja nie mogę...
<Dante?>
środa, 7 maja 2014
Od Amona C.D Dante
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz