piątek, 6 listopada 2015

Od Amira - C.D. Kiiyuko

Przyszedłem nad Jezioro Odrodzenia, aby choć na chwilę odepchnąć od siebie zmartwienia i obowiązki, które bezustannie nade mną ciążyły. Zapatrzyłem się w gładką taflę wody, próbując znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Z zamyślenia wyrwało mnie czyjeś chrząknięcie. Podniosłem głowę i przez mgłę spostrzegłem sylwetki dwóch wader.
- Amir...? - spytała niepewnie jedna z nich. Po głosie stwierdziłem, że była to Kiiyuko. Zaraz potem rozpoznałem także stojącą obok niej Sefirę.
- Witajcie. Co was tu sprowadza?
- My... szukałyśmy wilków. Nigdzie nikogo nie ma. Co się dzieje?
- Przykro mi, ale nie mam pojęcia - zmarszczyłem brwi i westchnąłem - Powietrze jest ciężkie, coś niecodziennego wisi nad nami. Coraz trudniej jest mi wykonywać codzienne obchody. Może po prostu się starzeję...
Zamilkłem, a dwie wadery czekały na to, co jeszcze powiem.
- Od dawna nie widziałem ani jednego wilka. Ostatni raz mnie i Devię odwiedziła Sunset, jakieś trzy tygodnie temu. Powiedziała, że szczeniaki w Lueli okropnie osłabły i są całkowicie pozbawione energii. Prosiła o wsparcie medyków, więc oczywiście poleciłem kilku opiekować się szczeniętami, a także wysłałem mojego Strażnika, żeby nadzorował pracę i w razie potrzeby wezwał pomoc. Dziś rano Devia bardzo dziwnie się zachowywała. Była niepewna i jakby przestraszona. Może ona coś wie, w końcu często porozumiewa się z bogami. Chodźmy.
Ruszyliśmy w stronę naszej jaskini. Gdy dotarliśmy, zastaliśmy moją partnerkę nad Księgą Przepowiedni Towy.
- Devii, spotkałem Sefirę i Kiiyuko. One też zastanawiają się nad tymi pustkami w watasze - powiedziałem. Biała wilczyca podniosła głowę i przywitała się z gośćmi skinieniem głowy.
- Dobrze jest w końcu kogoś zobaczyć. Tak długo nikt nas nie odwiedzał... - powiedziała powoli swoim miękkim, melodyjnym głosem, po czym lekko podniosła się, aby zaraz usiąść przed dwoma waderami - Więc, co was trapi? Czego chciałybyście się dowiedzieć?
- Devii... - zaczęła niepewnie Sefira - nie wiemy, co się dzieje. W watasze zieje pustkami, nikt nie wychodzi poza swoją jaskinię. W powietrzu daje się wyczuć coś dziwnego, wszyscy zapadli w dziwny letarg. Powiesz nam, co się stało?
- Nie jestem pewna, czy mogę...
- Devia, tylko ty możesz nam pomóc.
Wilczyca westchnęła. Wiedziałem już, ze się poddała. Byłem szczerze zdziwiony, bo przekonać ją do czegoś jest naprawdę trudną sztuką.
- Munkszia jest zła - szepnęła w końcu. - Cierpi. Stało się coś okropnego. Nie wiem dokładnie co, ale właśnie to jest powodem tej senności panującej nad watahą. Idźcie w Góry Przepowiedni. Tam znajdziecie wskazówki.
<Sefira, Kiiyuko, Devia? Wena mnie odwiedziła ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz