poniedziałek, 21 lipca 2014

Od Kejt C.D Macho


Wyszłam rano z jaskini nie budząc Diego i Szasty. Poleciałam wysoko nad chmury i robiłam różne powietrzne akrobacje. Leciałam bardzo szybko przebijając wszystkie chmury. Nagle z dużą prędkością wyleciałam w górę. Widziałam tylko chmury pode mną i rozciągały się jak jedna wielka równina. Za mną było słońce, które grzało mnie w plecy. W końcu leciałam prosto do Morza Siedmiu Braci, lecz szybko przeleciałam tuż nad nią, a później szybowałam nad nią widząc swe odbicie w wodzie. W końcu usiadłam na brzegu. Zza krzaków wyłonił się znajomy wilk: Macho.
- Nieźle latasz. Gdy widziałem jak lecisz w dół w wodę myślałem, że w nią wpadniesz. Kto cię tego nauczył?-spytał Macho.
- Sama się nauczyłam. Gdy byłam mała mieszkałam na chmurze i całymi dniami latałam, ale pewnego dnia spadłam z niej na ziemię i już na niej zostałam.-powiedziałam
- Szkoda, bo przecież fajnie jest pewnie na niej mieszkać...-zamyśilł  się Macho.- Pójdziemy do Parku Tajo?
- Jasne!
Szłam z Macho przez park. W końcu się go spytałam:
- Dlaczego nie jesteś z Sarą?
- Bo, bo...po prostu ta sytuacja z moją wataha i Vitani, a Sara...
- Dobra rozumiem.
- Porozmawiajmy o tobie. Jak ci się układa z Szastą?
- Błagam cię nie wspominajmy o nim.
- Dlaczego? Co się stało?
- Znalazł sobie inną czyli Czikę. Fyf szkoda gadać.
- A tak fajnie się tobie układało z nim.
Po tej rozmowie poszliśmy nad Morze Siedmiu Braci.
Macho

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz