Panował ogólny zamęt. Ja miałam zamiar się wyspać! Phi! Była jakaś dwunasta. Właśnie miałam iść uczesać futro i pomalować pazury, kiedy wpadła mama:
-Ciba, wstawaj na dworze wojna, a ty śpisz !?
- Moon! Zluzuj obrożę i tak wygramy.
- Od kiedy mówisz do matki po imieniu !?
- Od pełnoletności o której wszyscy zapomnieli!
Matkę zatkało.
-Ciba, ja, ja przepraszam...
- Nie no, nie ma sprawy. Nawet sprawię Ci przyjemność i wam pomogę.
- Nie oszukujmy się, ty nie umiesz walczyć...
- Zobaczymy.
Byłam już na polu bitwy w pełni uzbrojona. Fujka! Ile tu krwi! A matka jak zwykle zapatrzona w Spartana *mojego ojca,dla niewtajemniczonych *
Nie będę może opisywać przebiegu, bo jeszcze ktoś się dowie, że byłam niedziewczęca!
W każdym razie wygraliśmy. Mama pozwoliła mi iść na pierwszą w życiu popijawę!
Matce jak zwykle odwalało ze Spartanem. A ja ukratkiem zerkałam na Amona..
Amo? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz