czwartek, 14 stycznia 2016

Od Amira C.D. Sary

Sara razem z Dante zaczęły staczać się w dół urwiska. W jednej chwili wyrosły mi skrzydła i poleciałem za nimi. Próbowałem je rozdzielić, jednak wadery walczyły tak zaciekle, że było to właściwie niemożliwe. Kiedy w końcu mi się udało, obie stanęły naprzeciw siebie, warcząc wściekle. Skinąłem na Sarę i dałem jej do zrozumienia, że chcę to załatwić sam. Przewróciła oczami niezadowolona, jednak zaraz zaczęła się wycofywać. Spojrzałem z góry na waderę, patrząc z wyższością w rej różnokolorowe oczy.
- Wystarczy, Dante - powiedziałem cicho, lecz stanowczo. Wiedziałem, że cała wataha przygląda się nam ze szczytu zbocza - Bardzo się zmieniłaś. Patrzyłem, jak dorastasz. Pomagałem twoim rodzicom cię wychowywać. Uczyłem cię. Obiecałem Nali, że się tobą zajmę, zaopiekuję i będę wspierał, ale nie mogę tego zrobić, jeśli mi nie pozwalasz. Nie radzisz sobie sama.
Zobaczyłem wściekłość w jej oczach.
- Jak śmiesz mnie tak osądzać?! - wrzasnęła i skoczyła na mnie, jednak odsunąłem się w porę, a zdezorientowana wilczyca wpadła w piach.
- Dość już zrobiłaś, Vena - powtórzyłem władczym tonem - Musisz stąd odejść.
Kiedy zaatakowała ponownie, skoczyłem na nią i przygwoździłem do ziemi, przytrzymując w tej pozycji. Warczała i wyrywała się, jednak byłem silniejszy i bardziej doświadczony.
- W imieniu Rady Watahy Podmuchu Wiatru - zacząłem głośno, aby każdy mógł mnie usłyszeć - Ja, Amir, samiec Beta, odbieram ci tytuł Alfy i skazuję na wygnanie.
Dałem sygnał Devii, a ta błyskawicznie uśpiła młodą Alfę. Przemieniłem się w smoka i na grzbiecie przeniosłem Venę poza tereny, a reszta watahy ruszyła za nami. Gdy Dante się obudziła, zobaczyła cały tłum stojący na granicy. Próbowała przedostać się przez niego, jednak strażnicy terenu stojący na przodzie nie przepuścili jej. Zawyła z bezsilnej złości.
- Kiedyś jeszcze tu wrócę! - wrzasnęła z furią i odbiegła w las.
Więc to koniec. Udało się. Teraz już wszystko będzie dobrze.
Zawyłem w triumfie. Zaraz potem dołączyła do mnie Moon, Sara, Devia i reszta Rady, a wkrótce cała wataha wyła w niebo, świętując zwycięstwo buntowników.
<Moon, Sara? Ktoś, kto chciałby opisać, co się potem wydarzyło?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz