- Myślałem że coś innego...- Kot zamiauczał kilka razy i zamienił się... W ptaka! Rzeczywiście, ogromnego ptaka... Podleciał do Luizy, a ona wskoczyła mu na grzbiet. Gdy ją odstawił, podleciał do mnie, a ja już uwolniony od krzewu, wskoczyłem mu na kark. Odstawił mnie i zmienił się znów w kota i jakby gdyby nigdy nic, mruczał do wadery.
<Luiza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz