- Wiesz mi, nie chcę...
- Weź. Nie mów że się boisz? - zakpiła wadera. Westchnąłem w duszy rozłoszczony i zacząłem: - Na moją watahę w której moi rodzice byli parą Alfa a Russi parą Beta, napadły wilki. Russia była moją przyjaciółką, młodsza o pół roku. I podczas walki napadła na mnie furia. Furia to moje przekleństwo... I jak się, ehkm... Ocknąłem, rodzice... No nie żyli! Koniec. Piękna bajka.
- Nie lżej Ci? - spytała. Tak właściwie to... Może? Może i lżej... Sam nie wiem...
- Który dzisiaj?
- Przybyłeś w walentynki.
- Ale sobie dzień wybrałem...
- Nikogo nie znasz! To ci parę przedstawię, hm?
- Ehm.. Ale tylko żebym znał.
<Kira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz