Pewnego dnia szłam Doliną Młodości aż zobaczyłam wielkiego białego basiora.
Słyszałam o nim. Ma na imię Macho. Przypominał mi kogoś tylko nie mogłam sobie przypomnieć kogo. Patrzyłam na niego przez chwilę i sobie przypomniałam kogo mi przypomina. Mojego ojca, który zginął dzielnie broniąc mojej matki, która dzień później zmarła otruta przez wilka z wrogiej watahy.
Podeszłam do niego i powiedziałam:
- Eeee...Cześć jestem Melody. Dziękuję Ci bardzo.
- Za co mi dziękujesz?- odparł zdziwiony Macho.
- Dzięki tobie przypomniałam sobie coś więcej o mojej rodzinie- powiedziałam- Przypominasz mi mojego ojca.
- Aha. To fajnie.-odpowiedział
- To...do zobaczenia!-Powiedziałam odlatując.-A. czekaj! Jeśli nie masz planów to może się jutro spotkamy w Lesie Mgieł? Opowiedziałabym coś o sobie i byś mnie poznał a ja bym poznała Ciebie.
<Macho???????? Zgódź się!>
poniedziałek, 4 stycznia 2016
Od Melody do Macho
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz