Pewnego dnia, kiedy spacerowałam przy mojej jaskini, zobaczyłam, że niedaleko chodzi jakiś biały wilk. Nie widziałam go dokładnie; tylko zarys białego wilka. Nigdy go wcześniej nie widziałam.
Już nie spacerowałam, a nawet do niego nie podchodziłam, ale stałam tak i patrzyłam. Często tak mam, kiedy widzę nieznanego wilka.
Pomyślałam, że może on sam spojrzy w moją stronę. Słusznie - kiedy tylko mnie zobaczył, potruchtałam w jego kierunku.
- Cześć, jestem Kaline - powiedziałam.
- Macho - basior uśmiechnął się.
- Co robisz?
- Wyszedłem na spacer.
- Aha, to tak jak ja.
Chodziliśmy sobie i rozmawialiśmy. Oprócz tego nikt z nas nie miał nic do roboty, więc - dla znajomości - gadaliśmy ze sobą.
Dobra, nieważne, bo od tego czasu minął tydzień. W ciągu tygodnia spotkaliśmy się 5 razy. Za szóstym, kiedy szłam, poczułam, że muszę mu coś powiedzieć. Otóż przez ten czas zdążyłam go pokochać, a przecież szukałam basiora!
(Macho? Co ty na to?)
poniedziałek, 4 stycznia 2016
Od Kaline do Macho
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz