piątek, 15 stycznia 2016

Od Amira C.D. Sary

Podbiegłem do wadery i sprawdziłem jej puls. Żyła, nic poważnego jej się nie stało, oprócz omdlenia najprawdopodobniej przez utratę krwi. Podniosłem ją i na grzbiecie zaniosłem do jaskini medycznej. W progu przemknął mi Selvatico.
- Czekaj! - zawołałem na niego. Basior zatrzymał się. - Przyprowadziłem... eee, to znaczy przyniosłem waderę, zemdlała, straciła dużo krwi. Jeśli możesz, pomóżcie jej.
- Myślę, że znajdę dla niej chwilę. Są tu wszyscy medycy, druidzi, znachorzy i zielarze, a i tak jest nas bardzo mało.
Zerknąłem na uwijających się jak w ukropie uzdrowicieli. Mieli naprawdę mnóstwo pracy.
- Postaram się sprowadzić wam kogoś do pomocy, może też kilka szczeniąt z Lueli się przyda - powiedziałem, po czym poleciałem po wsparcie, kiedy Selvatico położył Sarę na posłaniu.
Sprowadziłem kilka wader oraz parę szczeniąt uczących się medycyny, zielarstwa oraz nauki o florze i faunie.
Usiadłem przy Sarze i czekałem, aż odzyska przytomność. Kiedy zaczęła powoli otwierać oczy, zapytałem z troską:
- Jak się czujesz? Coś ci bardzo dolega?
Próbowała się poruszyć, ale skrzywiła się z bólu.
- Da się wytrzymać - powiedziała, po czym uśmiechnęła się lekko - Dziękuję.
<Sara?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz