niedziela, 10 sierpnia 2014

Od Bastili cd. Rokan

-Rokan! Rokan! - Krzyczałam radośnie na cały głos. - Jak ty...
-Nieistotne. Ważne, że wróciłem. - Wtuliłam się w jego bark. - Tak za tobą tęskniłem.
-Ja za tobą też. - Gwałtownie się odsunęłam. - A Arkan? Kerzo? Wiedzą, że żyjesz? Nawiasem mówiąc na początku myślałam, że wpadłam właśnie na Kerzo, ale czułam, że to ty. - Nagle usłyszałam szelest. Ktoś się skradał. W tej samer chwili się odwróciliśmy. Z krzaków wyszła Alfa.
-Rokan, to jest nasza Alfa, Nala.
-Wiem.
-To wy się znacie? -Nala wyglądała na zdziwioną.
-Tak byliśmy ze sobą do pewnego wypadku. A teraz znowu jesteśmy razem. - Odpowiedziałam pewnie.
-Czemu pytasz?
-Bo uznałam, że lepiej unikać wojen, a z waszymi harakterami... No nieważne. Do zobaczenia. - zniknęła w zaroślach. Nagle coś ruciło się na Rokana. Poleciał do przodu. Zaczeli na siebie warczeć. Nagle zrozumiałam.
-Selvatico! - Skoczyłam między nich. Rokan chciał go wykończyć. -Rokan, zostaw go! Jest z naszej watachy! - Zawarczał gniewnie, ale mnie posłuchał. Odwróciłam sie. Selvatico miał paskudną ranę pod okiem, ale poza tym był cały. - Co ci strzeliło do łba?! Chciałes zginąć?!
Rzucać się na większego?
-Myślałem, że masz kłopoty... - Usiadłam z wrażenia.
-On by mnie nigdy nie skrzywdził. - Tak się zestresowałam, że zaczęłam tracić kontrolę. Oddychałam coraz szybciej. Serce waliło jak oszalało i nagle ustało. Padłam na trawę. Resztkami świadomości zarejestrowałam, że wracam do życia, Rokan bierze moje sflaczałe ciało na plecy i ramię w ramię z Selvatico biegną do reszty. Potem była tylko ciemność...

>>>Selvatico?<<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz