Poturlaliśmy się po zboczu aż poczułem ukłucie i ból w grzbiecie
- Chol**a! - krzyknąłem. Wpadłem na kolczasty krzak, który mnie strasznie ukuł w grzbiet.
- Co?! Ku**a mać... - przeklnołem, bo gdy spojrzałem na dół, zorientowałem się że nie jesteśmy na samym dole przepaści. Byłem na skalnej półce oddzielonej od góry i dołu przepaści. Nie wiedziałem gdzie była Luiza.
- Luke! Gdzie jesteś...
- Tu... - wychyliłem się i ujrzałem kolejną skalną półkę, nieco większą od mojej, na której była wadera.
<Luiza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz